Justin Bieber
Był poniedziałek po południu i szkoła skończyła się godzinę temu. Widziałem Alenę kilka razy w ciągu dnia, jednak za każdym razem, gdy starałem nawiązać się z nią kontakt wzrokowy, ona posyłała mi zimne spojrzenie. Zgaduję, że to miało coś wspólnego z tym co się stało w piątek wieczorem. Przewieszając sobie moją czarną, skórzaną kurtkę przez ramię, starannie umieściłem mopa za plecami i udałem się do pomieszczenia dozorcy. Otworzyłem szeroko oczy, gdy ujrzałem Alenę, która chwytała książki z szafki. Rozejrzałem się i westchnąłem z ulgą, widząc, że jest jedyną osobą tutaj. Ostrożnie do niej podszedłem i spojrzałem na nią sceptycznie.
- Alena, dlaczego kurwa mnie ignorujesz? -zapytałem w irytacji, podchodząc do jej szafki, podczas gdy ona przewróciła oczami, milcząc.
- Przestań ze mną pogrywać, czemu mnie ignorujesz? - spytałem ponownie, podnosząc mój ton głosu, a ona trzasnęła drzwiami szafki, zamykając kłódkę.
- Bo czuję się jak pieprzona dziwka, dobrze? - splunęła w irytacją, a jej złość sprawiła, że rozszerzyłem usta w szoku.
- Dlaczego czujesz się jak dziwka, kiedy to ja jestem tym, który zaproponował seks? - spytałem, krzyżując ramiona na piersi.
- Dlatego, że ja ciągle prowadziłam do innych rzeczy. Jeśli czuję się jak dziwka teraz, to wyobraź sobie jakbym się czuła, gdybym rzeczywiście uprawiała seks z tobą? - wzdrygnęła się, patrząc w ziemię.
- Alena...słucha- zacząłem, zanim mi przerwała.
- Wiesz co Justin? Zapomnijmy, że cokolwiek się stało. Nie oddzywaj się do mnie więcej - rozkazała gniewnie, przewiesiła torbę przez ramię, zanim odeszła. Zostałem sam na korytarzy, wzdychając z frustracji.
Alena Sterling
- Alena, mamy gości! - krzyknęła moja mama z dołu, natychmiast powodując, że wywróciłam oczami, blokując mojego MacBook'a Pro. Dlaczego moja mama zmusza mnie, żeby przywitać tych głupich gościu za każdym razem.
Wyszłam z mojego pokoju i powoli zeszłam na dół po schodach. Wywróciłam oczami, wchodząc do salonu. Jednak wkrótce zaznałam największego szoku mojego życia, gdy ujrzałam Justina i jego mamę, na jednej z kanap. Zapomniałam, że nasi rodzice się przyjaźnili. Mimo, że psychicznie wywracałam oczami, nie miałam wyboru i fałszywy uśmiech pojawił się na moich ustach.
- Hej, Pattie - przywitałam się z mamą Justina, zupełnie ignorując jego obecność i usiadłam na kanapie naprzeciwko niego.
- Witaj, kochanie - uśmiechnęła się, a ja złapałam Justina, patrzącego na mnie kątem oka.
- Alena, czemu nie weźmiesz Justina na górę i pokażesz mu pokój? - moja matka zasugerowała głupio, co sprawiło, że spojrzałam niepewnie na Justina. Niezgrabnie wstałam z miejsca, niechętnie skinąwszy głową.
- Jasne - odpowiedziałam niepewnie, patrząc jak Justin wstał i ruszył za mną. Wyszliśmy z salonu, a on szedł za mną w milczeniu, powoli idąc po schodach. Nie troszcząc się o powiedzenie czegokolwiek, doszliśmy do mojego pokoju z bałaganem.
- Ładny pokój - pochwalił, robiąc co w jego mocy, żeby rozpocząć rozmowę, a ja spojrzałam na niego.
- Dzięki - stwierdziłam sucho, bez emocji w głosie, co oczywiście go nie usatysfakcjonowało.
- Grasz na gitarze? - spytał niespokojnie, zwracając swoją uwagę na gitarzę leżącą w kącie pokoju. Jego próba złagodzenia napięcia między nami spowodowała, że wywróciłam oczami.
- Tak - stwierdziłam prosto.
- Jesteś teraz po prostu głupia, Alena. Nie rozumiem dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać! - wrzasnął z frustracji, nie starając się nawet udawać miłego. Zaciskając szczękę, spojrzał na mnie lodowatym wzrokiem.
- Mówiłam ci wcześniej, czuję się jak dziwka, przez to co zrobiłam - odpowiedziałam po prostu, wzruszając się ramionami i jeszcze raz przewróciłam oczami.
- Wiem, że to nie o to chodzi. Ukrywasz coś i wiesz o tym. Po prostu nie chcesz mi powiedzieć - powiedział, krzyżując ręce na piersi i zmrużył powieki. Przeczesał włosy palcami sfrustrowany i spojrzał na mnie uważnie.
- Mylisz się, to nic - stwierdziłam, zaciskając zęby z irytacją.
- Chryste, Alena! Jesteś tak cholernie denerwująca! Po prostu mi powiedz! -krzyknął, tracąc cierpliwość i podszedł bliżej mnie.
- Dobra! Jestem po prostu zła na siebie. Nie mogę uwierzyć, że naprawdę byłam gotowa uprawiać z tobą seks wtedy w piątek. A bardziej żenujący jest fakt, że naprawdę chciałam to zrobić - przyznałam w końcu, szarpiąc za końcówki włosów.
- Nie sądzisz, że ja też tego chciałem? - spytał
- Wiesz, to jest to, czego w tobie nie rozumiem Justin, mówisz o sobie tak jakbyś uprawiał seks z każdym na tej planecie, ale wtedy, w ostatniej minucie mówisz mi, że jesteś prawiczkiem! - zawołałam głośno, moja frustracja denerwowała go jeszcze bardziej.
- Czego ty ode mnie oczekujesz? Mówić o sobie jak o prawiczku? - spytał z goryczą, wzruszając przesadnie ramionami.
- Cóż, jeśli jesteś prawiczkiem, to dlaczego kurwa nie? - spytałam w irytacji.
- Bo to jest kurwa żenujące! - krzyknął, mając czerwoną twarz od gniewu i zacisnął dłonie w pięści.
- To, że mam 21 lat i nadal jestem prawiczkiem! I co gorsza, seksowna dziewczyna przyznała się, że uprawiała seks w kanciapie! Czy ty wiesz jaki zażenowany się czuje? Wiedząc, że osiemnastolatki mają więcej rozrywki niż ja?! - ryknął zakłopotany.
- Nigdy nie mówiłam , że uprawiałam tak seks. Mówiłam, że możliwe - przypomniałam mu, obniżając głos.
- Cóż, uprawiałaś tam seks? - spytał
- Nie, nie robiłam tego - przyznałam w końcu, wzruszając ramionami, a on zmarszczył zdezorientowany brwi.
- Czekaj, więc jesteś dziewicą? - spytał unosząc sceptycznie brew.
- Nie, nie jestem, nie uprawiałam seksu w kanciapie woźnego, ale robiłam to wczęśniej - przyznałam, widząc jak mały grymas pojawił się na jego twarzy.
- Spójrz, to dlatego, byłem zbyt zakłopotany, by powiedzieć ci, że jestem prawiczkiem. Każdy uprawiał seks - powiedział zawstydzony, nerwowo bawiąc się palcami.
- Więc dlaczego udajesz takiego pewnego siebie? - spytałam zdezorientowana.
- Bo chciałem, żebyś myślała, że uprawiałem seks wiele razy, chciałem być złośliwy jak ty - powiedział, biorąc głęboki oddech.
- Cokolwiek - odpowiedziałam znów bez emocji.
- Więc przyznajesz że chcesz się ze mną kochać? - spytał zmieniając temat rozmowy, a ja zwróciłam swoją uwagę ku niemu raz jeszcze. Znajomy uśmieszek pojawił się na jego twarzy, a ja czułam, że napięcie między nami znika.
-Mówi ten, który przyznał się do bycia prawiczkiem - wypaliłam, odwzajemniając zarozumiały uśmiech , gdy na mnie spojrzał
- Zamknij się! - splunął, próbując ukryć zażenowanie, co było trudne.
- To zabawne, jesteś prawiczkiem, ale to ty powiedziałeś mi milion razy, że jestem niewinna. Boże, nie mogę się nadziwić. To jest takie zabawne. - zażartowałam, wybuchając nagłym śmiechem.
- Cóż, ten prawiczek sprawił, że jęczałaś jego imię - powiedział kokieteryjnie, poprawiając swój wyimaginowany kołnierz. Pokręciłam głową.
- Byłeś jedynym, który krzyczał moje imię, jak dziwka - odparłam z uśmieszkiem, odtwarzając wydarzenia z piątkowej nocy w mojej głowie.
- Nie byłem - przekonywał
- Byłeś - odpowiedział, świadoma tego, jakie to było dziecinne.
- Cokolwiek, po prostu wiedz, że mój ulubiony dźwięk to dźwięk twoich jęków - wychrypiał arogancko, powodując że spiorunowałam go wzrokiem. Świnia.
- Okej, prawiczku - mruknęłam w odpowiedzi
- Obiad gotowy! - krzyknęła moja mama, powodując, że ja i Justin spojrzeliśmy na siebie.
- Myślę, że powinniśmy iść - stwierdziłam, idąc do drzwi, biorąc pod uwagę, że byłam dość głodna, udało mi się zbiec po schodach w ciągu kilku sekund.
Weszliśmy do kuchni, zajęłam miejsce przy stole, a rodzice już na nas czekali.
- Słyszałam krzyki, czy wszystko między wami w porządku? - spytała Pattie, unosząć brwi w niepokoju, a ja skinęłam głową.
- Wszystko w porządku, po prostu oglądaliśmy telewizję - skłamałam, nabierając sobie makaronu ustawionego na stole.
- Więc, Justin. Jak idzie biznes? Słyszałem, że idzie teraz całkiem nięźle - mój tata stwierdził zwracając uwagę w stronę Justina., który siedział na przeciw mnie, Widziałam, jak jego oczy rozszerzyły się w szoku, a jego twarz zbladła.
- Mówił mi o tym na górze, podobno zarobił dużo więcej pieniędzy niż w zeszłym roku - skłamałam nerwowo, patrząc na Justina. Szybko wymamrotał "dziękuję" i uśmiechnął się do mnie.
- A co u ciebie Alena? Jak w szkole? Niedługo piszesz egzaminy, prawda? - odwzawała się Pattie, spoglądając na mnie, gdy nadal jadłam.
- Całkiem dobrze, piszę je w maju. Mam jeszcze kilka miesięcy - odpowiedziała, a mały uśmiech pojawił się na moich ustach.
- Założę się, że masz pełno chłopaków na wyciągnięcie ręki. Masz chłopaka? - spytała zaciekawiona, a policzki Justina nabrały odcieniu głębokiej czerwieni.
- Mamo, to żenujące- powiedział, a ja zachichotałam.
- Nie, w tej chwili nie - powiedziałam szczerze.
- Co się stało z Brandonem? Myślałam, że to twój chłopak? - spytała moja mama, a ja zwróciłam uwagę na Justina, który uniósł z niedowierzaniem brwi. Wiedziałam, że był ciekaw Brandona od czasu incydentu w parku.
- Już nie, zerwaliśmy. - przyznałam bez ogródek, mając nadzieję, że ktoś zmieni temat rozmowy.
Na szczęście dla mnie resztę kolacji zjedliśmy w ciszy. Jednak widziałam, że Justin zerka na mnie kilka razy.
- Justin, masz prezenty? - spytała Pattie, gdy zjedliśmy kolację. Zmarszczyłam brwi zdezorientowana widząc jak złapał torbę z ziemi.
- Tak, są w mojej torbie - odpowiedział, powodując, że mama szybko zabrała torbę z jego rąk.
- Prezenty? - spytał mój ojciec zdezorientowany.
- Tak, Justin i ja chcemy podziękować za zaproszenie na kolacje - powiedziała, przeszukując plecak Justina.
- Justin wziął to dla ciebie, Alena - stwierdziła Pattie, podając mi starannie zapakowany prezent. Był owinięty w fioletowy papier i były na nim dwie złote wstążki wiązane wokół.
-Naprawdę?- spytałam, patrząc na Justina, gdy zaczęłam rozpakowywać prezent.
Gdy udało mi się odpakować papier, mój wzrok utkwił w królewsko niebieskim pudełko. Powoli je otworzyłam, a moje spojrzenie zatrzymało się na srebrnym naszyjniku z zawieszką złotego loda. Natychmiast przypomniał mi się pierwszy raz gdy wyszłam z Justinem i kupiliśmy lody. Spojrzałam na niego, podczas gdy on już na mnie patrzył z uśmiechem wyrytym na ustach.
- Dziękuję - powiedziałam, zaskoczony, przez prezent tego rodzaju. Miły Justin to bardzo rzadka rzecz. Odwróciłam swoją uwagę w stronę Pattie, która nadal szukała w torbie Justina.
- Mogłabym przysiąc, że zostawiłam tu prezent dla ciebie, Julie - powiedziała, patrząc na moją mamę. Chcąc pomóc Pattie w szukaniu prezentów, zmarszczyłam zdezorientowana brwi, widząc jak jej twarz przybrała zimny wyraz. Zacisnęła dłonie w pięści, tak mocno, że ukazał się blady, biały kolor.
- Co się stało, mamo? - spytał Justin, też zauważając zmianę wyrazy twarzy matki.
- Justin, dlaczego do cholery masz tutaj dane pracowników liceum w Stratford? - spytała w gniewie, sprawiając, że stanął jak zamrożony. Jego twarz natychmiast zbladła ze strachu.
O kurwa.
Omg i co teraz?! Jak myślicie, mama Justina dowie się, że Justin jest woźnym? Czy może Bieber znajdzie jakąś wymówkę? Przepraszam za błędy, ale ten rozdział był tłumaczony na szybko, mimo że sprawdzałam, mogą się jeszcze gdzieś pojawić literówki. Dziękujemy za taką ilość komentarzy, to naprawdę nas zaskoczyło, mamy nadzieję, że to się nie zmieni. Zapraszamy do obserwowania konta @plschooljanitor, gdzie dodajemy cytaty z nieopublikowanych rozdziałów:) Możecie wyrażać swoje opinię na twitterze pod tagiem #TheSchoolJanitorPL ,naprawdę zachęcamy. Miłego dnia!
SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!!!! :-)
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńOmg omg jajsjsjdjdjdndndjd
OdpowiedzUsuńCudowny <3 ciekawe co teraz
OdpowiedzUsuńOmg musi znaleźć wymówkę! aaaa boski x
OdpowiedzUsuńWtf po co mu dane pracowników z liceum.? No coraz ciekawiej się zapowiada<3
OdpowiedzUsuń~M
Boziu kocham.Czekam na nn
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńGenialny! No to Justin się wkopał... Mam nadzieję, że jakoś wybrnie z sytuacji.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. :)
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCudny :) znając Justina napewno wymyśli jakąś wymówkę a Alena mu pomoże :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Justin wymyśli cos na swoja obrone
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny ! Czekam z niecierpliwością na kolejny. <3
OdpowiedzUsuńomg nie mogę doczekać się następnego!!!
OdpowiedzUsuńświetny. czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńDoskonały czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńAlena myśl myśl myśl :) Dalej nie mogę się otrząsnąć po tym, że Justin jest prawiczkiem, szok normalnie . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńo kuwa myślę, że Justin wymyśli jakąś wymówkę. chyba xd
OdpowiedzUsuńomg rozdział jest mega! dijkfheuwsjflh <3
Świetne :D
OdpowiedzUsuńo cholera, kocham to!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmacie aska misie? :)
Super.Mam nadzieje że Justin coś wymyśli :) Czekam na następny
OdpowiedzUsuńświetne uwielbiam to :)
OdpowiedzUsuńo kur*a ! no to się wkopał ;o
OdpowiedzUsuńrozdział genialny jak zawsze czekam z niecierpliwością na następny :) <3
super
OdpowiedzUsuńNo to chłopak wpadł, ale pewnie jakoś z tego wybrnie. Musi coś wymyślić, nie ma innej opcji. Chyba, że Alena go wyratuje :D
OdpowiedzUsuńo m g
OdpowiedzUsuńkocham to
OdpowiedzUsuńjezu prosze nastepny :(
Rozdział jak zwykle rewelacja ! Czekam z niecierpliwością na kolejny. <3
OdpowiedzUsuń