poniedziałek, 25 sierpnia 2014

[12] Skatepark i ciężarówka z lodami

 Dziękujemy za tyle komentarzy! Widzicie, jednak nie tak trudno napisać cokolwiek:) Prosimy każdego o skomentowanie rozdziału po przeczytaniu, żeby to się nie zmieniło! 
Prośba do anonimów : możecie podpisywać się swoją nazwą z twittera albo chociaż imieniem? :)


 Alena Sterling

Zmęczona otworzyłam moje powieki i jęknęłam, gdy moje oczy weszły w kontakt z oślepiającym światłem słonecznym. Wygląda na to, że musiałam zapomnieć zasłonić zasłon poprzedniej nocy. Wciągnęłam kołdrę na głowę i zaciągając się jej zapachem, zmarszczyłam brwi zdezorientowana. Łóżko pachniało męsko. Spanikowałam lekko, patrząc w dół, ale zobaczyłam, że wciąż mam na sobie ten sam strój co wczoraj. Przełknęłam głośno ślinę i zwróciłam głowę na okno, przed popędzeniem w jego kierunku. Więc tak to jest być porwaną? Zlustrowałam wzrokiem jeszcze raz nieznany mi pokój. Nic oprócz łóżka, szafy i komody tutaj nie było. Odwróciłam moją uwagę z powrotem w stronę okna, próbując je otworzyć.
- Co ty do cholery robisz? - usłyszałam głęboki głos, natychmiast powodując, że zatrzymałam się w miejscu. Nerwowo się obróciłam, a moje oczy rozszerzyły się w szoku, gdy ujrzałam Justina. Trzymał w rękach miskę zbożowych płatków i kubek soku pomarańczowego.
- To ty jesteś tym który mnie porwał? Wiedziałam, że mnie nienawidzisz, ale nie że aż tak bardzo - stwierdziłam z niedowierzaniem, widząc jak odłożył płatki i sok na stoliczku nocnym. Unosząc sceptycznie brew, zaczął chichotać.
- Porwałem się? Co do kurwy, Alena! Byłaś wczoraj pijana, jak cholera, więc wziąłem cię tutaj - stwierdził kontynuując chichotanie, a ja rzuciłam mu figlarne spojrzenie.
- Nawet jeśli, bym cię porwał, nie byłoby mądrzej, podejść do drzwi, zamiast okna? - spytał z rozbawieniem, krzyżując ręce na piersi i podszedł bliżej mnie. Wzruszając ramionami, szybko zlustrowałam wzrokiem jego wygląd. Miał na sobie szare dresowe spodnie i zwykłą czarną koszulkę. Jego włosy były w nieładzie, pewnie dlatego, że właśnie się obudził.
- Dlaczego nie dałeś mi ubrania na zmianę, ostatniej nocy? - spytałam w irytacji, zakrywając moje piersi.
- Chciałem to zrobić, ale tak naprawdę nie obchodziło cię to, co miałem do powiedzenia. Byłaś zbyt zajęta mówieniem mi, jak bardzo seksowny jestem - powiedział z uśmieszkiem, górując nade mną, przez jego wysoki wzrok. Słysząc jego słowa, moja usta rozszerzyły się w szoku.
- C-co? - spytałam, jąkając się.
- Nic, nieważne - stwierdził rozbawiony, wiedząc jak bardzo mnie to wkurzyło.
- Cokolwiek, mogę tylko wziąć prysznic, proszę? - spytałam zirytowana, nie będąc w nastroju. Wiedziałam, że powinnam być mu wdzięczna za to, co zrobił dla mnie, ale to co robił sprawiało, że było to tak cholernie trudne.
- Jasne, jeśli chcesz jakieś ubrania mogę dać ci mojej siostry. Bywa tu czasem i zostawiła swoje rzeczy - powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco. Nie wiedziałam, że ma siostrę.
- Zatrzymuje się tutaj - stwierdziłam, patrząc na niego pytająco, a on skinął głową.
- Um, tak - odpowiedział bez ogródek, nie chcąc drążyć tematu.
- Pożyczę spodnie twojej siostry, ale mogę wziąć jedną z twoich koszulek? - spytałam niewinnie, mrugając rzęsami, a on uniósł brwi z niedowierzaniem.
- Jasne, ale czemu? - spytał w niejasny sposób.
- Bo chcę cię podniecić, nosząc jedną z twoich białych koszulek - zażartowałam
- Dlaczego mam się podniecić, Sterling? - spytał, krzyżując ręce na piersi i posłał mi rozbawiony uśmieszek.
- Ponieważ przez białą koszulkę będzie widać, że mam czerwony stanik pod spodem - powiedziałam od niechcenia, kopiując jego działania i zarozumiały uśmieszek wyrył się na moich ustach.
- Naprawdę? - spytał z nadzieją w głosie, uśmiechając się w oczekiwaniu.
- Nie, teraz daj mi swoją koszulkę - zażądałam, patrząc jak uśmiech na jego twarzy zniknął. Podszedł do szafy, mrucząc w frustracji.
- Pieprzona złośnica - mruknął pod nosem, powodując u mnie chichot. Rzucił mi granatową bluzkę, podziękowałam mu i poszłam w kierunku prysznica.



- Alena, tylko ty możesz sprawić, że jedna z moich koszulek, będzie wyglądała na tobie, jak na modelce - powiedział Justin, przewracając oczami, gdy skończyłam jeść śniadanie, które dla mnie przygotował. Spojrzałam na mój strój, posyłając mu pytające spojrzenie. Wszystko co zrobiłam, to włożyłam koszulkę w spodnie, które miałam na sobie.
- Co masz na my- o cholera, zapomniałam napisać sms'a mojej mamie! - wpadłam w panikę, rozszerzając oczy.
- Nie ma sprawy, poprosiłem mamę o numer twojej mamy i rozmawiałem z nią wczoraj. Wymyśliłem wymówkę - powiedział, poprawiając swój wyimaginowany kołnierz, mrużąc lekko powieki.
- Co dokładnie jej powiedziałeś? - spytałam zaciekawiona?
- To, że chciałaś ze mną pogadać o twojej przyszłości. Wie tyle, że chcesz dołączyć do mojego "biznesu" po studiach. Powiedziałem jej też, że poszłaś potem do przyjaciółki i będziesz u niej, aż do południa - powiedział. Cholera, ten chłopak był zbyt dobry w wymyślaniu wymówek.
- A dlaczego właściwie jej to powiedziałeś? - spytałam w szoku.
- Ponieważ uratowałaś mi tyłek, kiedy starałem się ukryć pracę przed mamą. Jesteśmy kwita - powiedział szczerze, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechnął się.
- Nie bierz wszystkiego zbyt sentymentalnie, Bieber - zaśmiałam się, żartobliwie uderzając go w ramię, a między nami nastała krótka cisza.
- I co teraz? - spytałam rozglądając się niezręcznie po pokoju.
- Wychodzimy spędzić razem czas tak myślę - stwierdził, chwytając jasno niebieską deskorolkę z boku łóżka. Spojrzałam na deskorolkę, mając nadzieję, że jego pomysł "spędzania czasu" nie będzie polegał na uczeniu mnie jazd.
- Zatrzymaj się tam, prawiczku. Co robisz z deskorolką w ręku? - spytałam w szoku.
- Zobaczysz, teraz chodźmy - powiedział
- Nie mogę. Nie mam żadnych pieniędzy przy sobie - przyznałam, wzruszając ramionami.
- To dlatego masz mnie. Jestem praktycznie twoją chodzącą kartą kredytową w ciągu najbliższych godzin. Chodźmy - udał podniecenie, powodując, że wywróciłam oczami.
- Ok, woźny - odpowiedziałam monotonnie, wychodząc z pokoju i poszłam w kierunku wyjścia z jego mieszkania.
- Więc co dokładnie miałeś na myśli? - spytałam w ciekawości.
- Będziesz musiała poczekać i zobaczyć, panno Sterling - zaszydził, wiedząc, e to mnie bardzo irytowało. Opuściliśmy budynek, w którym mieszkał i poszliśmy wzdłuż ulicy, idąc w niezręcznej ciszy, zauważając,że przybliżył deskorolkę do siebie. Spacerowaliśmy jeszcze kilka minut, dopóki nie dotarliśmy do celu. To był cudowny, mały skatepark położony kilka ulic dalej od jego domu. Ściany i rampy miały kolorowe graffiti, które miały wszystkie rodzaje wzorów pisma. Niektóre z tekstów na ścianach, były nieco obraźliwe, ale nadal fajnie brzmiały. Nikogo tutaj nie było, co mnie trochę zaskoczyło. Jak takie piękne miejsce mogło być odizolowane ode mnie. Rozejrzałam się dookoła skateparku w zachwycie, na co Justin zachichotał. Moje oczy spojrzały na pięknie kolorowe ściany, a on pociągnął mnie żebym usiadła na rampie, zajmując miejsce obok mnie.
- Jest bardzo ładny, co? - spytał z rozbawieniem, zwracając uwagę na to, jak bardzo byłam zafascynowana tym miejscem. Odłożył swoją deskorolkę, zwracając swoją uwagę na mnie.
- Nie zamierzasz jeździć? - spytałam sceptycznie, otulając ramionami ciało, gdy usiadłam.
- Jeszcze nie teraz - powiedział, wzruszając ramionami.
- Dobrze - oświadczyłam, sprawiając, że zmrużył oczy w sceptyczny sposób.
- Dlaczego? - spytał
- Bo jazda na deskorolce jest niebezpieczna i przerażająca - przyznałam, oglądając skatepark, a on westchnął.
- Czy ty w ogóle kiedyś próbowałaś? - spytał, patrząc na mnie z ciekawością.
- No nie - powiedziałam mu zgodnie z prawdą.
- To dlaczego boisz się czegoś, czego nigdy nie próbowałaś? - spytał, powodując że wzruszyłam ramionami w ciszy.
- Dlaczego mi wczoraj pomogłeś? - spytałam zaciekawiona, zmieniając temat i spojrzałam na niego uważnie.
- Bo chciałem - odpowiedział bez ogródek, bez emocji.
- To głupi powód, aby komuś pomóc - wyśmiałam, unosząc brew, gdy zaszydził z irytacją.
- To mój powód - oświadczył uparcie odmawiając spojrzenia w moje oczu.
- A tak na poważnie, czemu poszedłeś na jakąś okropną licealną imprezę? Zwłaszcza po powiedzeniu mi, że nigdy byś tam poszedł - przypomniałam mu, powodując że zacisnął szczękę.
- Dlaczego jesteś tak cholernie uparta, Alena? Dlaczego nie możesz być po prostu kurwa wdzięczna i odpuścić? - warknął, odwracając głowę, zły, gdy na niego spojrzałam.
- Musisz wiedzieć, że jestem cholernie upartą osobą, ale nie jestem jedyną tutaj - stwierdziłam z irytacją, powodując że wzdycha w porażce.
- Jakim cudem zawsze kończymy kłótnie w ten sposób? - spytał, przebiegając palcami po włosach i zachichotał.
- Uwierz mi, nie mam pojęcia - zachichotałam, biorąc głęboki oddech w krótkim milczeniu.
- Jak wiele z ostatniej nocy pamiętasz, Alena? - spytał Justin w wątpliwości, biorąc mnie z zaskoczenia i otworzyłam usta.
- Pamiętam, że byłam wkurzona na ciebie i namówiłam Mię do picia.Potem nie wiem - przyznałam obserwując, jak uśmiech pojawił się na jego ustach. Patrząc na mnie w figlarnym uśmiechem, powoli przesunął językiem po dolnej wardze. - Dlaczego uśmiechasz się w ten sposób? - spytałam, zmuszając go do zagryzienia wargi.
- Wiesz, tylko myślałem o tym co powiedziałaś mi w nocy - stwierdził, a ja przyznałam w myślach, że czułam się nieswojo, przez to że nasze uda były praktycznie złączone.
- Co do cholery powiedziałam? - spytałam zdenerwowana.
- Wiesz, takie tam rzeczy. Naprawdę erotyczne rzeczy - zażartował, strzelając do mnie oczko, gdy na niego spojrzałam.
- Fuj, po prostu się zamknij i powiedz mi -jęknęłam chwytając go za ramię, gdy nadal się uśmiechał.
- Cóż, powiedziałaś, że chcesz mnie wydymać w pokoju woźnego - zaczął, powodując że jęknęłam zakłopotana. - Powiedziałaś jeszcze, że to że jestem prawiczkiem jest seksowne, bo możesz dać mi lekcje, jedną lub dwie - kontynuował poruszając brwiami w sugestywny sposób. - I w końcu powiedziałaś mi że cię podniecam - skończył, powodując, że schowałam twarz w dłoniach, wzdychając upokorzona. Kilka chwil później, gdy tylko wróciłam do zwykłego stanu, odwróciłam uwagę w stronę Justina jeszcze raz i zauważyłam, że jego uśmiech trochę zmalał.
- Dlaczego nie uprawiałeś wcześniej seksu? - spytałam go, powodując, że była między nami napięta atmosfera, a jego usta opadły. Wyraźnie zaskoczony moim wyborem pytania, starał się odpowiedzieć.
- U-um...N-nie wiem. Myślę, że po prostu nie znalazłem odpowiedniej osoby - odpowiedział, wzruszając lekko ramionami.
- Cóż, prawdopodobnie będziesz chciał przeżyć swój pierwszy raz z jakąś cudowną dziewicą - oświadczyłam z uśmieszkiem.
- Nie, jesteś w błędzie. Nie chcę pieprzyć żadnej cudownej dziewicy - odpowiedział, prawie urażony, że to zasugerowałam.
- Chcesz mnie pieprzyć Justin? - spytałam.
- To jest to, o co pytałaś mnie w nocy - przyznał, powodując że zmarszczyłam brwi zdezorientowana. Serio?
- Powiedz mi, jak odpowiedziałeś na to w nocy - wyzwałam go, powodując, że przełknął głośno ślinę. Właśnie chciał odpowiedzieć, gdy wysoka, staromodna melodia zabrzmiała w moich bębenkach. Odwracając moją uwagę w stronę źródła, warknęłam pod nosem widząc ciężarówkę z lodami. Była zaparkowana poza skateparkiem i siedząc na ziemi, widziałam ją doskonale.
- Spójrz, ciężarówka z lodami! - zauważył Justin, starając się zmienić temat rozmowy, gdy ja nie ruszałam się z miejsca.
- Mam fobię związaną z nimi - jęknęłam, chwytając się jego ramienia.
- Żartujesz prawda? Jadłaś lody ze mną, gdy twoja siostra była w sali baletowej - przypomniał.
- Tak, ale to było w kawiarni. To pieprzona ciężarówka z lodami. Fuj, ciężarówki z lodami przypominają mi jak złamałam rękę - jęknęłam, gdy wspomnienia sprzed dwóch lat przyszły mi do głowy.
- Czekaj, złamałaś rękę przez ciężarówkę z lodami? Nie mogę się doczekać, aż mi o tym powiesz - powiedział z uśmieszkiem, czekając aż opowiem mu historię.
- Ok, więc to był jeden z tych razy gdy biegłam do ciężarówki z lodami. Krótko mówiąc, przewróciłam się, złamałam rękę, a kierowca odjechał, mogłam praktycznie zobaczyć go śmiejącego się ze mnie - przyznałam, przypominając sobie te wydarzenia, a Justin się uśmiechnął.
- Cóż, nadszedł czas, żeby zapanować nad twoimi lękami, bo zabieram cię tam - powiedział od niechcenia, chwytając moje ramię i sprowadził mnie w dół rampy. Chwytając jego deskę, szybko pociągnął mnie w stronę samochodu. Patrząc na niego, nerwowo owinęłam ramiona wokół tułowia Justina.
- Patrz, to nie jest taka straszne - Justin próbował mnie uspokoi, zwracając uwagę w stronę mężczyzny w samochodzie.
- Czy mogę dostać dwa rożki waniliowe? - poprosił Justin, patrząc na mnie jeszcze raz.
- Hej, masz na sobie naszyjnik - zwrócił uwagę, mówiąc o srebrnym naszyjniku, który mi kupił. Figlarnie wywróciłam oczami i skinęłam głową. W ciągu kilku chwil, mężczyzna dał Justinowi i mnie nasze lody. Wyciągnął gotówkę z kieszeni i zapłacił za mnie po raz kolejny.
- Wiesz, ja naprawdę muszę ci się odpłacić za te wszystkie razy gdy zapłaciłeś za mnie. Gdybym policzyła ilość pieniędzy które na mnie wydajesz, myślę, że to będzie coś około dwudziestu dolarów - powiedziałam, a on wzruszył ramionami.
- Nie jesteś mi nic winna. Nie chcę pieniędzy z powrotem. Właściwie nie ma mowy, że kiedykolwiek przyjmę pieniądze od ciebie - powiedział liżąc swojego loda.
- Nawet gdybym zrobiła ci loda? - spytałam patrząc na niego sceptycznie. Obserwując, jak przewrócił oczami, ruszyliśmy z powrotem w stronę skateparku.
- Widzę, że pomogłem ci przezwyciężyć jeden z twoich lęków, gdy skończymy jeść te lody, nauczę cię jeździć na deskorolce - zapowiedział, idąc przede mną, gdy zajęczałam z frustracji. Cholera, tylko nie to.

Rozdział jest troszkę dłuższy niż zwykle, no ale to nie zależy od nas :) Dziękujemy za wszystkie komentarze i mamy nadzieję, że to się nie zmieni, to naprawdę zajmuję mało czasu, a nam sprawia ogromną radość. Przepraszam za błędy, ale każdemu się zdarza. Jeśli piszecie własne opowiadania miło byłoby nam gdybyście polecili nasze tłumaczenie. Z góry bardzo dziękujemy.

Zachęcamy do obserwowania @PLSchoolJanitor na twitterze, gdzie dodajemy cytaty z niepublikowanych rozdziałów. Założyłam też nieprywatnego aska, gdzie możecie zadawać pytania dotyczące opowiadania http://ask.fm/fxcksuicde

43 komentarze:

  1. Oni są tak cholernie słodcy ! *-* nir mogę się doczekać następnego. Zobaczymy jak Jus spisze się w roli nauczyciela ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo cudo cudo i boooziu jak dlugo można czekać na pierwszy raz Jussa =>

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodziaki *-* Justin jako nauczyciel nie moge sie doczekać

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze genialny. Bardzo mi się podoba zachowanie Justin w tym rozdziale by słodki*.*
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo jak słodko :-* czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Alena serio? Boisz się samochodów z lodami ahahahaha słodko:( <3
    Świetny rozdział, czekam na kolejny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział bardzo Mi się podoba. Czekam z niecierpliwością na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny rozdzial<33 /natqq

    OdpowiedzUsuń
  10. To ff jest boskie. Dzieki ze tłumaczycie :D / @Monika_jdb

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju cudowny *.* mam nadzieję, że niedługo oni będą razem

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle genialny. Czekam na kolejny z niecierpliwością. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Superowy rozdzialik

    OdpowiedzUsuń
  14. szkoda ze Justin nie odpowiedział jej na to pytanie XD
    i kiedy oni zrobią wreszcie coś więcej niż tylko perwersyjne żarty sjxnsjxnzjsnxjsn
    jak zwykle świetne :)
    @caligenyphobia

    OdpowiedzUsuń
  15. omfg strasznie szybko przeczytałam to ;o
    rozdział jest świetny! sijdfhksiudkjf <3

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział, czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  17. najlepszy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawe kiedy oni beda ze soba :-D

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział jak wszystkie poprzednie :)

    ~Milena

    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Bieber nie ładnie tak unikać i dyskretnie zmieniać tematu :-;
    rozdział wspanialy jak zawsze :DD

    OdpowiedzUsuń
  21. Boski ,boże kiedy oni się w końcu pocałują tak naprawdę !>?

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Justin jest stworzony do wymyślania wymówek. Poza tym, uwielbiam ironię i podteksty w ich rozmowach. Genialne!

    OdpowiedzUsuń
  24. trafiłam na to ff całkiem przypadkiem i od razu sie zakochalam omg @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  25. Jedno słowo.. CUDO!<33

    OdpowiedzUsuń
  26. Haha tacy wstydliwi są oboje :D Kochani tacy

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowni oni są :-* uwielbiam :-) już nie mogę się doczekać kolejnegoo :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. świetny. czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. O jejku to jest wspaniałe, oni są wspaniali. Uwielbiam ich :) do następnego :) @PL_Belieber69

    OdpowiedzUsuń
  30. cudowny rozdzial, cudowe opowiadanie, kocham was

    OdpowiedzUsuń
  31. Aw, oni są słodcy. Świetny rozdział. Powodzenia w dalszym tłumaczeniu

    OdpowiedzUsuń
  32. kocham to jezu moje ulubione ff
    @biebsico

    OdpowiedzUsuń
  33. oo mega ahaha już nie mogę się doczekać kiedy będzie ją uczyć jeździć na desce ^^ z nie cierpliwością czekam na nn xoxo :))

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o komentarze, ponieważ to motywuje nas do dalszego tłumaczenia. Dziękujemy! :)