Jeśli jesteście tacy wrażliwi jak ja, to radzę zaopatrzyć się w chusteczki:)
Justin Bieber
- Justin, co się do cholery tutaj dzieje? - spytała wkurzona moja mama, lustrując z pogardą mój strój, kiedy przełknąłem głośno ślinę. Niestety dla mnie, wciąż byłem ubrany w niebieski kombinezon, co oznacza, że wymyślenie wymówki było prawie niemożliwe.
- Ja, ja nie wiem. J-ja... - jąkałem się, a moje ciało zaczęło się trząść gdy moja mama markotnie wyszła z samochodu, zwróciłem swoją uwagę w kierunku Aleny, która posyłała mi przepraszające spojrzenie.
- Powinnam była wiedzieć, że okłamałeś mnie mówiąc, że identyfikator należał do przyjaciela. I nawet by mi to nie przeszkadzało, gdybyś był nauczycielem, ale jesteś kurwa woźnym! - warknęła moja mama, przez zaciśnięte zęby, a jej wargi zadrżały, gdy stała przede mną.
- M-mamo, to nie to na co wygląda. Ja tu tylko pracuję, gdy mam przerwę w biznesie - skłamałem, obgryzając paznokcie ze zdenerwowania.
- Okłamujesz mnie, Justin! - splunęła jadowicie, oczywiście nie kupując mojej głupiej wymówki, tym razem.
- Nie, nie kłamię - powiedziałem przestraszony.
- Więc dlaczego nie mogę pójść i zapytać dyrektora, ile masz godzin pracy w tygodniu? Może dostanę kilka odpowiedzi od niego - zasugerowała gorzko, próbując iść w kierunku wejścia do szkoły. Wystawiłem ramiona, zatrzymując ją w pół kroku.
- Nie! - krzyknąłem, chcąc za wszelką cenę uniknąć wstydu,
- O mój Boże, naprawdę jesteś woźnym, prawda? - spytała ze złością, kręcąc głową w rozczarowaniu.
- Powinnam wiedzieć od początku. Nigdy nie byłeś w liceum. Jak mogłam uwierzyć ci przez sekundę, że kiedykolwiek do czegoś doszedłeś? - spytała z niedowierzaniem, powodując, że mój żołądek się przewrócił. Nienawidziłem tego, ale musiałem przyznać, że jej słowa strasznie mnie zabolały.
- Jeśli chodzi o ciebie, Alena. Nie mogę uwierzyć, że milczałaś w tej sprawie tak długo. Myślałam, że powiedziałabyś mi prawdę albo przynajmniej swoim rodzicom - powiedziała, odwracając uwagę ku Alenie, przed posłaniem jej zimnego spojrzenia.
- Nie wtrącaj w to Aleny, mamo. To nie jej wina, że mam mamę, która troszczy się bardziej o moją pracę niż o to jaki jestem - stwierdziłem szorstko.
- Nie nazywaj mnie mama nigdy więcej, już nie jesteś moim synem! - ryknęła cicho, odchodząc z daleka ode mnie przed wejściem do samochodu. Usiadła obok cioci Aleny, posyłając mi ostatnie spojrzenie. Zaciskając pięści ze złości, pobiegłem w kierunku pustych korytarzy szkolnych. Sapnąłem z frustracji, przebiegłem ze złością po swoich włosach.
- Justin, czekaj! - usłyszałem jak Alena mnie zawołała, powodując, że wywróciłem oczami.
- Powinnaś być w domu. Czemu mnie śledzisz? - spytałem ponuro, chcąc, żeby mnie już zostawiła.
- To co twoja mama powiedziała było okropne. Chciałam tylko sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku - przyznała, sprawiając, że zadrwiłem w głowie.
- Nie jestem w nastroju do rozmowy, Alena. Jestem kurwa wkurzony - powiedziałem monotonnie.
- Nie musimy rozmawiać - powiedziała, a na moich ustach pojawił się uśmieszek na dobór jej słów.
- Sugerujesz, że chcesz uprawiać ze mną seks? Teraz, kiedy o tym myślę, to będzie bardzo dobry sposób na złagodzenie stresu - uśmiechnąłem się, patrząc na nią z góry.
- Powinieneś byłeś wkurzony, Justin. Twoja mama praktycznie wyparła się ciebie - zwróciła uwagę, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- To nie tak, że tego nie przewidziałem. Wiedziałem, że w końcu dowie się o mojej pracy, ale nie sądziłem, że w taki sposób - westchnąłem, wzruszając ramionami.
- Dlaczego tutaj przyszłaś, jeśli nie chcesz rozmawiać? - spytałem, pewien tego, że jeszcze nie odpuściła.
- Chcę cię pocieszyć - przyznała.
- Jak dokładnie planujesz to zrobić? - spytałem z zaciekawieniem, uśmiechając się z rozbawieniem.
- Jak myślisz? - spytała, krzyżując ramiona na piersi.
- Seks - odpowiedziałem od razu, poruszając brwiami, w sugestywny sposób.
- Jesteś taki irytujący - zadrwiła, niespodziewanie,
owijając ramiona wokół mojego pasa i zaatakowała mnie w uścisku.
Stanąłem jak zamrożony, szybko orientując się, że to był jej sposób, na pocieszenie mnie.
- Oh - wymamrotałem tylko, owijając ręce wokół jej szyi i odwzajemniłem uścisk. Nienawidziłem tego przyznać, ale była całkiem dobra w przytulaniu. Kilka chwil później odsunęła się ode mnie, a ja spojrzałem na nią w szoku, kręcąc głową.
- Wracaj tu - zażądałem, owijając ramiona wokół jej talii i przytuliłem ją jeszcze raz.
Alena Sterling
Kończąc moją pracę domową, wyszłam z biblioteki szkolnej i udałam się w kierunku korytarza. Natychmiast zauważyłam Justina, podczas gdy on odwrócił się zauważając również mnie.
- Dlaczego zawsze ostatnia opuszczasz szkołę? - spytał Justin, chichocząc i rzucił mopa do kanciapy woźnego, spoglądając na mnie. Przez to, że było słonecznie, jego kombinezon wisiał luźno wokół jego bioder, a on został w zwykłej czerwonej koszulce, która ukazywała jego opalone i umięśnione ramiona oraz kilka tatuaży.
- Miałam zadanie domowe i takie tam. Moja siostra strasznie mnie rozprasza i nie mogę się uczyć w tego rodzaju środowisku - przyznałam, udając się do wyjścia, dopóki jego głos mnie nie zatrzymał.
- Chcesz gdzieś wyjść? - spytał nerwowo, wzruszając ramionami, a ja odwróciłam się w jego stronę. - Ze mną, oczywiście - dodał niepewnie, przesuwając językiem po dolnej wardze.
- Czy Justin Bieber zaprasza mnie na randkę? - spytałam żartobliwie, zmuszając go do wywrócenia oczami. - Co dokładnie masz na myśli? - spytałam z zaciekawieniem, krzyżując ramiona na piersi i uniosłam sceptycznie brew.
- Nigdzie zbyt daleko, za mną - polecił
- Boję się, gdzie mnie zabierzesz - przyznałam, podczas gdy on zachichotał.
- Po prostu chodź za mną - powtórzył, ruszając przez korytarz. Moje brwi zmarszczyły się w zmieszaniu, gdy zdałam sobie sprawę, że chce spędzać czas ze mną poza szkołą. Zanim zdążyłam zadać mu pytanie, zatrzymał się przy wielkich czerwonych drzwiach, na których srebrnym kolorem było napisane "Pokój nauczycielski". Natychmiast kręcąc głową odsunęłam się.
- Nie Justin, nie mogę tam iść! - syknęłam w strachu, a on zachichotał, obserwując mnie rozbawiony.
- Spokojnie, ja mogę tu wchodzić. Plus, nie ma nauczycieli wokół. Nie zostaniemy złapani, Sterling - próbował mnie przekonać, ale nie dając mi czasu na namyślenie się, zaciągnął mnie do pokoju, zamykając za nami drzwi. Moje oczy rozszerzyły się w szoku, gdy rozejrzałam się po pokoju. To było o wiele większe niż się spodziewałam. Były dwie lodówki, kilka kanap i TV. Cholera, kto by pomyślał, że nauczyciele żyją w takim luksusie, podczas gdy my musieliśmy cierpieć w tych obskurnych korytarzach?
- Jest super, prawda? - Justin zaśmiał się, siadając na zielonej kanapie i wskazując miejsce obok siebie. Wyciągając się z transu, usiadłam obok niego i zachichotałam.
- Tak, często tu przychodzisz? - spytałam sceptycznie, a on wzruszył ramionami.
- Czasami, tak myślę. Nauczyciele to miłe suki i przeważnie mnie ignorują. Myślą, że jestem mniej ważny od nich - stwierdził gorzko, przewracając oczami.
- Tak samo traktują uczniów - odpowiedziałam sarkastycznie, zmuszając go do zachichotania. Leniwie umieściłam nogi na jego kolanach i zarumieniłam się, gdy chwycił jedną z nich.
- Jak ty to robisz, że twoje nogi są takie gładkie? Moje wyglądają jak jakaś kurwa Chewbacca* czy coś - powiedział z niedowierzaniem, powoli przesuwając dłonią w dół mojej nogi, a ja dostałam napadu śmiechu.
- Nie musiałeś mi tego mówić! - zachichotałam, próbując powstrzymać śmiech, kładąc dłoń na ustach. Wzruszył ramionami, a ja nie mogłam nic na to poradzić, ale uśmiechnęłam się, przez to jak miły był teraz.
- To prawda - stwierdził ,też zaczynając chichotać, gdy mój śmiech ucichł.
- Więc co teraz z twoją mamą? - spytałam, a atmosfera stała się napięta, gdy zacisnął szczękę. Zaczął być nerwowy i rozchylił usta.
- Ona nie chce mnie widzieć nigdy więcej. Naprawdę ją rozczarowałem. Nie winię jej, jeśli mój syn okłamywałby mnie w sprawie pracy przez dwa lata, byłbym bardzo zły - przyznał nieśmiało, wzdychając z frustracji, wciąż gładząc moje nogi w kojący sposób.
- Nawet jeśli kłamałeś przez dwa lata, to jej nie usprawiedliwia, żeby tak powiedzieć. Jesteś jej synem - powiedziałam, przewracając oczami, gdy pokręcił głową.
- Próbuję postawić się w jej sytuacji. Nie zarabiam tysięcy dolarów i nie osiągnąłem sukcesu, nie chce takiego syna - powiedział, biorąc głęboki oddech i przesunął dłońmi po włosach.
- Po prostu nie sązę, że to w porządku. Jeśli mój tata znienawidziłby mnie dlatego, że nie jestem lekarzem, zaśmiałabym mu się w twarz. On sam nie jest lekarzem - powiedziałam, spoglądając na moje paznokcie.
- Dziękuję, Alena - powiedział, powodując, że spojrzałam na niego pytająco. Uniosłam brew zdezorientowana i położyłam rękę na jego klatce piersiowej.
- Za co? - zapytałam sceptycznie, nie rozumiejąc jego wdzięczności wobec mnie.
- Za wiarę, że nie jestem totalnie skończony. Poza tym nie nazywasz mnie woźnym dwadzieścia cztery godziny na dobę, każdego dnia w tygodniu i nie mówisz dowcipów o mojej pracy. Myślę, że jesteś jedyną osobą, która nie uważa mnie za gorszego przez to - wyznał, patrząc mi w oczy, gdy schowałam twarz w dłoniach. Słysząc jak zachichotał, poczułam jego usta, które powoli przesuwały się po moim ramieniu, a ja zaczęłam cicho dyszeć. Jego mały wąs łaskotał moją szyję, gdy pocałował mój obojczyk.
- Czy to cię podnieca? - zaśmiał się, zwracając uwagę na mój chichot.
- Nie, łaskoczę. Musisz się ogolić - odpowiedziałam, obserwując jak wydął figlarnie wargi.
- Cholera, naprawdę myślałem, że to cię podnieciło - jęknął, nadal się dąsając.
- Nie zrozum mnie źle. Zarost jest bardo atrakcyjny - przyznałam, przesuwając palcami po jego małym zaroście, zmysłowo zagryzłam wargę, gdy on jęknął z frustracji.
- Złośnica - prychnął
- Co sprawiło, że chciałeś być woźnym, Justin? - spytałam, zmieniając temat rozmowy.
- Pieniądze, tak sądzę. Przyszedłem tutaj, bo to było jedyne miejsce, gdzie mnie przyjęli. Nie przeszkadzała mi ta gówniana praca - powiedział, wzruszając ramionami.
- Byłeś popularny w szkole? - spytałam z zaciekawieniem.
- Myślę, że tak. Byłem kapitanem drużyny hokejowej. Może to wyjaśnia czemu nie jestem najmądrzejszy na świecie - zaśmiał się
- Byłeś kapitanem drużyny hokejowej i nikogo nie zaliczyłeś? To było normalne w tamtych czasach? - spytałam, nadal niepewna dlaczego on był prawiczkiem.
- W tamtych czasach? Jestem tylko trzy lata starszy od ciebie - uśmiechnął się, najwyraźniej starając się zmienić temat rozmowy.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - powiedziałam, mrużąc oczy.
- Dobra. To nie było normalne. Wszyscy z mojego zespołu zaliczyli, ja nie. Koniec historii - powiedział wprost wyraźnie nie chcąc kontynuować rozmowy.
- Jakiś szczególny powód? - zapytałam, w pełni świadoma, jaka wścibska byłam.
- To nie gra w 21 pytań, Alena! - warknął wkurzony.
- Jestem ciekawa, powiedz mi - poprosiłam, mrugając rzęsami w błagalny sposób.
- Dobra, wierzyłem, że nie można uprawiać seksu do ślubu, szczęśliwa? - wymamrotał z zakłopotaniem, a jego policzki przybrały barwę czerwieni. Wpatrując się w ziemię, nerwowo bawił się palcami.
- Widzę, że gramy w grę. Więc co z tobą? Straciłaś dziewictwo z tym kolesiem Bradley'em? - spytał, spoglądając na mnie sceptycznie.
- Nazywa się Brandon i tak - powiedziałam wprost, czując się nieswojo.
- To dobre uczucie? - spytał.
- Co masz na myśli? - spytałam zdezorientowana.
- Chodzi mi o to czy seks sprawia, że czujesz się dobrze? - spytał rozszerzając poprzednie pytanie.
- Czasami tak, ale czasami czułam się...zmuszona - przyznałam, żałując moich słów zaraz potem. Justin popatrzył na mnie z niepokojem, a ja głośno przełknęłam ślinę.
- Z-zmuszona? - spytał, a ja milczałam. - Czy on cię zmusił do seksu? - spytał poważnie, patrząc na mnie zmartwiony, a ja pokręciłam głową.
- Nie! Po prostu...nieważne. Muszę iść do domu - powiedziałam, wstając z kanapy.
- Czy on cię zranił Alena? - spytał zdezorientowany.
- To nic, Justin. Nie masz o co się martwić - próbowałam go uspokoić, żałując, że w ogóle o tym wspomniałam.
- Jeśli dowiem się, że on cię zranił zab - przerwałam mu w połowie zdania.
- To nic Justin, poważnie - przerwałam mu, chwytając torbę i wybiegłam z pokoju.
- Oh - wymamrotałem tylko, owijając ręce wokół jej szyi i odwzajemniłem uścisk. Nienawidziłem tego przyznać, ale była całkiem dobra w przytulaniu. Kilka chwil później odsunęła się ode mnie, a ja spojrzałem na nią w szoku, kręcąc głową.
- Wracaj tu - zażądałem, owijając ramiona wokół jej talii i przytuliłem ją jeszcze raz.
Alena Sterling
Kończąc moją pracę domową, wyszłam z biblioteki szkolnej i udałam się w kierunku korytarza. Natychmiast zauważyłam Justina, podczas gdy on odwrócił się zauważając również mnie.
- Dlaczego zawsze ostatnia opuszczasz szkołę? - spytał Justin, chichocząc i rzucił mopa do kanciapy woźnego, spoglądając na mnie. Przez to, że było słonecznie, jego kombinezon wisiał luźno wokół jego bioder, a on został w zwykłej czerwonej koszulce, która ukazywała jego opalone i umięśnione ramiona oraz kilka tatuaży.
- Miałam zadanie domowe i takie tam. Moja siostra strasznie mnie rozprasza i nie mogę się uczyć w tego rodzaju środowisku - przyznałam, udając się do wyjścia, dopóki jego głos mnie nie zatrzymał.
- Chcesz gdzieś wyjść? - spytał nerwowo, wzruszając ramionami, a ja odwróciłam się w jego stronę. - Ze mną, oczywiście - dodał niepewnie, przesuwając językiem po dolnej wardze.
- Czy Justin Bieber zaprasza mnie na randkę? - spytałam żartobliwie, zmuszając go do wywrócenia oczami. - Co dokładnie masz na myśli? - spytałam z zaciekawieniem, krzyżując ramiona na piersi i uniosłam sceptycznie brew.
- Nigdzie zbyt daleko, za mną - polecił
- Boję się, gdzie mnie zabierzesz - przyznałam, podczas gdy on zachichotał.
- Po prostu chodź za mną - powtórzył, ruszając przez korytarz. Moje brwi zmarszczyły się w zmieszaniu, gdy zdałam sobie sprawę, że chce spędzać czas ze mną poza szkołą. Zanim zdążyłam zadać mu pytanie, zatrzymał się przy wielkich czerwonych drzwiach, na których srebrnym kolorem było napisane "Pokój nauczycielski". Natychmiast kręcąc głową odsunęłam się.
- Nie Justin, nie mogę tam iść! - syknęłam w strachu, a on zachichotał, obserwując mnie rozbawiony.
- Spokojnie, ja mogę tu wchodzić. Plus, nie ma nauczycieli wokół. Nie zostaniemy złapani, Sterling - próbował mnie przekonać, ale nie dając mi czasu na namyślenie się, zaciągnął mnie do pokoju, zamykając za nami drzwi. Moje oczy rozszerzyły się w szoku, gdy rozejrzałam się po pokoju. To było o wiele większe niż się spodziewałam. Były dwie lodówki, kilka kanap i TV. Cholera, kto by pomyślał, że nauczyciele żyją w takim luksusie, podczas gdy my musieliśmy cierpieć w tych obskurnych korytarzach?
- Jest super, prawda? - Justin zaśmiał się, siadając na zielonej kanapie i wskazując miejsce obok siebie. Wyciągając się z transu, usiadłam obok niego i zachichotałam.
- Tak, często tu przychodzisz? - spytałam sceptycznie, a on wzruszył ramionami.
- Czasami, tak myślę. Nauczyciele to miłe suki i przeważnie mnie ignorują. Myślą, że jestem mniej ważny od nich - stwierdził gorzko, przewracając oczami.
- Tak samo traktują uczniów - odpowiedziałam sarkastycznie, zmuszając go do zachichotania. Leniwie umieściłam nogi na jego kolanach i zarumieniłam się, gdy chwycił jedną z nich.
- Jak ty to robisz, że twoje nogi są takie gładkie? Moje wyglądają jak jakaś kurwa Chewbacca* czy coś - powiedział z niedowierzaniem, powoli przesuwając dłonią w dół mojej nogi, a ja dostałam napadu śmiechu.
- Nie musiałeś mi tego mówić! - zachichotałam, próbując powstrzymać śmiech, kładąc dłoń na ustach. Wzruszył ramionami, a ja nie mogłam nic na to poradzić, ale uśmiechnęłam się, przez to jak miły był teraz.
- To prawda - stwierdził ,też zaczynając chichotać, gdy mój śmiech ucichł.
- Więc co teraz z twoją mamą? - spytałam, a atmosfera stała się napięta, gdy zacisnął szczękę. Zaczął być nerwowy i rozchylił usta.
- Ona nie chce mnie widzieć nigdy więcej. Naprawdę ją rozczarowałem. Nie winię jej, jeśli mój syn okłamywałby mnie w sprawie pracy przez dwa lata, byłbym bardzo zły - przyznał nieśmiało, wzdychając z frustracji, wciąż gładząc moje nogi w kojący sposób.
- Nawet jeśli kłamałeś przez dwa lata, to jej nie usprawiedliwia, żeby tak powiedzieć. Jesteś jej synem - powiedziałam, przewracając oczami, gdy pokręcił głową.
- Próbuję postawić się w jej sytuacji. Nie zarabiam tysięcy dolarów i nie osiągnąłem sukcesu, nie chce takiego syna - powiedział, biorąc głęboki oddech i przesunął dłońmi po włosach.
- Po prostu nie sązę, że to w porządku. Jeśli mój tata znienawidziłby mnie dlatego, że nie jestem lekarzem, zaśmiałabym mu się w twarz. On sam nie jest lekarzem - powiedziałam, spoglądając na moje paznokcie.
- Dziękuję, Alena - powiedział, powodując, że spojrzałam na niego pytająco. Uniosłam brew zdezorientowana i położyłam rękę na jego klatce piersiowej.
- Za co? - zapytałam sceptycznie, nie rozumiejąc jego wdzięczności wobec mnie.
- Za wiarę, że nie jestem totalnie skończony. Poza tym nie nazywasz mnie woźnym dwadzieścia cztery godziny na dobę, każdego dnia w tygodniu i nie mówisz dowcipów o mojej pracy. Myślę, że jesteś jedyną osobą, która nie uważa mnie za gorszego przez to - wyznał, patrząc mi w oczy, gdy schowałam twarz w dłoniach. Słysząc jak zachichotał, poczułam jego usta, które powoli przesuwały się po moim ramieniu, a ja zaczęłam cicho dyszeć. Jego mały wąs łaskotał moją szyję, gdy pocałował mój obojczyk.
- Czy to cię podnieca? - zaśmiał się, zwracając uwagę na mój chichot.
- Nie, łaskoczę. Musisz się ogolić - odpowiedziałam, obserwując jak wydął figlarnie wargi.
- Cholera, naprawdę myślałem, że to cię podnieciło - jęknął, nadal się dąsając.
- Nie zrozum mnie źle. Zarost jest bardo atrakcyjny - przyznałam, przesuwając palcami po jego małym zaroście, zmysłowo zagryzłam wargę, gdy on jęknął z frustracji.
- Złośnica - prychnął
- Co sprawiło, że chciałeś być woźnym, Justin? - spytałam, zmieniając temat rozmowy.
- Pieniądze, tak sądzę. Przyszedłem tutaj, bo to było jedyne miejsce, gdzie mnie przyjęli. Nie przeszkadzała mi ta gówniana praca - powiedział, wzruszając ramionami.
- Byłeś popularny w szkole? - spytałam z zaciekawieniem.
- Myślę, że tak. Byłem kapitanem drużyny hokejowej. Może to wyjaśnia czemu nie jestem najmądrzejszy na świecie - zaśmiał się
- Byłeś kapitanem drużyny hokejowej i nikogo nie zaliczyłeś? To było normalne w tamtych czasach? - spytałam, nadal niepewna dlaczego on był prawiczkiem.
- W tamtych czasach? Jestem tylko trzy lata starszy od ciebie - uśmiechnął się, najwyraźniej starając się zmienić temat rozmowy.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - powiedziałam, mrużąc oczy.
- Dobra. To nie było normalne. Wszyscy z mojego zespołu zaliczyli, ja nie. Koniec historii - powiedział wprost wyraźnie nie chcąc kontynuować rozmowy.
- Jakiś szczególny powód? - zapytałam, w pełni świadoma, jaka wścibska byłam.
- To nie gra w 21 pytań, Alena! - warknął wkurzony.
- Jestem ciekawa, powiedz mi - poprosiłam, mrugając rzęsami w błagalny sposób.
- Dobra, wierzyłem, że nie można uprawiać seksu do ślubu, szczęśliwa? - wymamrotał z zakłopotaniem, a jego policzki przybrały barwę czerwieni. Wpatrując się w ziemię, nerwowo bawił się palcami.
- Widzę, że gramy w grę. Więc co z tobą? Straciłaś dziewictwo z tym kolesiem Bradley'em? - spytał, spoglądając na mnie sceptycznie.
- Nazywa się Brandon i tak - powiedziałam wprost, czując się nieswojo.
- To dobre uczucie? - spytał.
- Co masz na myśli? - spytałam zdezorientowana.
- Chodzi mi o to czy seks sprawia, że czujesz się dobrze? - spytał rozszerzając poprzednie pytanie.
- Czasami tak, ale czasami czułam się...zmuszona - przyznałam, żałując moich słów zaraz potem. Justin popatrzył na mnie z niepokojem, a ja głośno przełknęłam ślinę.
- Z-zmuszona? - spytał, a ja milczałam. - Czy on cię zmusił do seksu? - spytał poważnie, patrząc na mnie zmartwiony, a ja pokręciłam głową.
- Nie! Po prostu...nieważne. Muszę iść do domu - powiedziałam, wstając z kanapy.
- Czy on cię zranił Alena? - spytał zdezorientowany.
- To nic, Justin. Nie masz o co się martwić - próbowałam go uspokoić, żałując, że w ogóle o tym wspomniałam.
- Jeśli dowiem się, że on cię zranił zab - przerwałam mu w połowie zdania.
- To nic Justin, poważnie - przerwałam mu, chwytając torbę i wybiegłam z pokoju.
* Chewbacca - strasznie owłosiony potwór z filmu "Gwiezdne Wojny"
O mój Boże, tak strasznie płakałam, jak Justin rozmawiał z Pattie. A potem tak słodko! JALENA FEELINGS SNUUNAUNADNADADAI. Jak myślicie, nasza Alena została zgwałcona? Rozdział pełen niespodzianek! Prosimy o komentarze :)
Obserwujcie konto @PLSchoolJanitor na twitterze, jeśli piszecie o naszym opowiadaniu dodawajcie tag #TheSchoolJanitorPL, a jeśli macie pytania co do bloga lub nas prywatnie zapraszam na http://ask.fm/fxcksuicde
początek był: ":("
OdpowiedzUsuńśrodek: ":D"
koniec: ":'''''''("
piękny <3
Boski jestem bardzo ciekawa dalszej części
OdpowiedzUsuńO Mój Boże ! Rozdział jest niesamowity, taki piękny. Już nie mogę doczekać się następnego. ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńO MOJ BOZEEE ROZDSIAL SWIETNY @biebs_ilysmx
OdpowiedzUsuńKocham ich wspólne momenty ! *-* :') ♡
OdpowiedzUsuńAjxkttisoitcjd *.* Super rozdział :) Tylko początek był taki smutny :( Rozumiem że Pattie sie wkurzyła, ale zdziwiła mnie tym że wyparła sie własnego syna :c
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale myślę że Alena nie była zgwałcona. Mam nadzieje że moje przeczucia sie nie mylą :)
Justin potrafi być miły... jak sie postara to nawet mu to wychodzi :))
Chyba zaczynają sie do siebie zbliżać, myślę że już niedługo będą że sobą :D
Z niecierpliwością czekam na nn :**
Ps. Ile jest rozdziałów w oryginale??? :)
23, ale autorka wciąż pisze :)
UsuńRozdzial cudowny.
OdpowiedzUsuńNie mogę zrozumieć Pattie.
Jak można się tak zachować w stosunku do własnego syna.
Ale fajnie, że coś się dzieje między Aleną, a Justinem.
Jestem ciekawa czy serio ten Brandom zgwałcił Alenę.
Czekam na następny :)
Aw świetny 😍😍😍
OdpowiedzUsuńhaha beka z owsłosionych włsoów :D
OdpowiedzUsuńhihi ich rozmowa <3
a do tego Alena i gwałt :o ?
Awwwww oni są tacy słodcy *-* . Troche zaskoczyło mnie zachowanie Pattie no bo jak ona mogła sie go. wyrzec tylko i wyłącznie przez jego prace . I jestem ciekawa czy Brandon na serio zgwałcił Alenę . Dzisiaj wcześnie rozdział {3
OdpowiedzUsuńsłodko... mam nadzieję,że z jego matką się wszystko wyrówna:) @weronikaklimek4
OdpowiedzUsuńBoże świetny. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńDodawaj szybciej! Już się nie mogę doczekać Kolejnego!! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na kolejny *.*
OdpowiedzUsuń~Milena
Kzjeoxyeid jalena <333
OdpowiedzUsuńWybacz ze nie komentowalam ostatnio ale nie miałam nawet jak przeczytać rozdziałów bo bylam strasznie zalatana...
Ale teraz wszystko nadrobilam i boże chce juz następny !!! haha
Nie mogę sobie wyobrazić tego ze Alena mogla być zgwalcona........
A Justinek taki kochany martwi się jeju slodziaczek <33
KOCHAM I CZEKAAAM NA NASTĘPNY !!! ❤
@czokled27
Chewbacca wygrała wszystko :D
OdpowiedzUsuńBiedny, biedny Justin. Jego matka jest okropna. Zła kobieta ;x
Aż się boję co ten jej idiota jej zrobił :<
OdpowiedzUsuńJeju tez plakalam kiedy Pattie wyrzekla sie Justina...😢
OdpowiedzUsuńJest świetny!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn!
zdecydowanie myśle, że Alena została zgwałcona!
OdpowiedzUsuńAła, jego mama jest chora nik nie ma prawa powiedziec tak do swojego dziecka. A co do Aleny wydaje mi się że tak. @PL_Belieber69
OdpowiedzUsuńJeju super rzodzial. Niech oni zaczną za soba byc jshshshhshsh
OdpowiedzUsuńmoje jalena feelings omg
OdpowiedzUsuń!!!
OdpowiedzUsuńSUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)
OdpowiedzUsuńomg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kochane
OdpowiedzUsuńWow śwketny! Też chce takiego prawiczka!!!
OdpowiedzUsuńJak ona mogła tak powiedzieć do własnego syna???:( Alena sądzę że została kiedyś zgwałcona:(
OdpowiedzUsuńTaki smutny i słodki rozdział:*
~M
jdsfbgjdbghjdf genialny! już nie mogę się doczekać następnego! <333
OdpowiedzUsuńO kurwa co. Nie no, Alena nie gadaj że ktoś cię zgwałcił iuhnufnufnuehrngurfnheuhfusrirg. Ale tak czy owak słodko ze strony Justina ojej:( <3
OdpowiedzUsuńA pattie zachowała się.. Kompletbie bie jak matka. Ja rozumiem że mogła być zła, ale nie żwby wypierdać się syna!
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!:)
jak zwykle super! i kocham scene z przytulaniem ajdnsjdnsi ♡
OdpowiedzUsuńcudowne
OdpowiedzUsuńNsjdfwhfuwrfjewrjfuer o jezu. Czekam na kolejny rozdział:( /natqq
OdpowiedzUsuń33 yr old Accounting Assistant I Winonah Rand, hailing from MacGregor enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Metalworking. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Mercedes-Benz W196. powinienes to sprawdzic
OdpowiedzUsuń