niedziela, 31 sierpnia 2014

[15] Incydent z Brandonem i siniaki

 przeczytajcie notkę pod rozdziałem, to ważne:)

Alena Sterling
Gdzie jesteś, Blaine? Napisałam, wzdychając sfrustrowana, oczekując jego odpowiedzi. Obecni czekałam w sali tanecznej, abyśmy ćwiczyli choreografię, ale on nawet nie zadał sobie trudu, aby się pojawić.
- Oh, hej - usłyszałam jak ktoś zawołał za mną. Oderwałam swój wzrok od telefonu, ujrzałam Justina. Mały uśmiech był widoczny na jego ustach, kiedy do mnie machał. Sądząc po jego dżinsach i koszulki, pewnie skończył pracę.
- Hej - odpowiedziałam, ponownie patrząc na swój telefon. Tak jak się spodziewałam, Blaine wciąż nie odpowiedział na moją wiadomość.
- Co ty tu robisz? Wiesz, że zajęcia skończyły się godzinę temu, prawda? - Justin zapytał rozbawiony, unosząc swoje brwi.
- Czekałam na Blaine, żeby poćwiczyć z nim choreografię, ale wygląda na to, że nie przyjdzie - wzruszyłam ramionami, a on w zrozumieniu skinął głową.
- Jak długo na niego czekasz? - zapytał, drapiąc się po karku i spojrzał na mnie.
- Około czterdziestu minut, ale nie sądzę, żeby się pokazał. Powinnam pójść do domu - odparłam, umieszczając telefon w torebce i odwróciłam się na pięcie. Miałam zamiar odejść, ale zatrzymał mnie dźwięk jego głosu.
- Poczekaj! - zawołał za mną, powodując, że się odwróciłam.
- Co jest, Justin? - zapytałam, marszcząc zmieszana brwi.
- Potrzebujesz tymczasowego partnera do tańca na popołudnie, a ja jestem wolny - uśmiechnął się, unosząc brwi w sugestywny sposób.
- Potrafisz tańczyć? - spytałam zaciekawiona.
- Tak, jestem w tym całkiem niezły - wzruszył ramionami, jakby całkiem przekonany swojej odpowiedzi.
- Okej, jasne. Ale czekanie na Blaine cholernie mnie zmęczyło, możemy zacząć od jutra? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Oczywiście - skinął głową, wyszliśmy z sali. Szedł obok mnie w kierunku wyjścia ze szkoły, szliśmy w milczeniu.
- Czy moja mama powiedziała twoim rodzicom o mojej prawdziwej pracy? - Justin zapytał, starając się nawiązać rozmowę, kiedy kontynuowaliśmy naszą podróż przez szkołę.
- To takie niespodziewane pytanie, ale tak. Powiedziała też, że wiedziałam o twojej pracy - przyznała, nie patrząc na niego.
- Co powiedzieli? - zapytał zaciekawiony.
- Na początku byli rozczarowani o tym, że nie powiedziałam im wcześniej, ale jakoś to przeżyli - powiedziałam mu, patrząc jak pokręcił głową.
- Chodzi mi oto co mówią o mnie?
- Nic takiego. Moi rodzice trochę ci współczują i uważają, że twoja mama jest zbyt surowa - stwierdziłam. Biorąc pod uwagę to, że moi rodzice byli sympatycznymi ludźmi, w jakiś sposób zrozumieli działania Justina. Spojrzałam na niego, a on po prostu skinął głową. W tym momencie doszliśmy do szatni. Moje usta rozchyliły się kiedy ujrzałam Brandona, który stał przy wejściu do szkoły. Na jego twarzy widniał zadowolony uśmieszek, kiedy patrzył na mnie i Justina z rozbawieniem.
- Aw, Alena i jej nowy chłopak. Czy nie jesteście dwoma najbardziej uroczymi rzeczami na świecie? - spytał sarkastycznie, klaszcząc, kiedy do nas podchodził.
- Nawet nie chodzisz do tej szkoły. Czego do cholery chcesz, Brandon? - zapytałam, strzelając mu chłodne spojrzenie.
- Przyszedłem porozmawiać ze swoją starą przyjaciółką. Coś w tym złego? - zakwestionował z uśmieszkiem, unosząc kpiąco brwi.
- Masz tupet, żeby przychodzić tutaj, po tym co zrobiłeś Alenie, dupku - Justin odezwał się, podchodząc bliżej Brandona, skrzywiłam się w sposób jaki go zastraszał.
- Powiedziałaś o wszystkim swojemu chłopakowi? Jak słodko - Brandon zagruchał, żartobliwie kładąc sobie dłoń na sercu i patrząc na mnie.
- Spierdalaj i przestań nachodzić swoje eks, bo ona ciebie już nie chcę. Masz w ogóle pojęcie, jak wiele przepisów łamiesz będąc na terenie szkoły bez zgody? - Justin syknął jadowicie, posyłając Brandonowi zimne spojrzenie.
- Masz pojęcie, jak wiele przepisów łamiesz pieprząc się z uczennicą? Przecież jesteś woźnym - wypalił, moje usta rozchyliły się, nadal milczałam.
- Jak, kurwa się tego dowiedziałeś? - Justin warknął zdenerwowany.
- Oh, mam swoje sposoby - Brandon odpowiedziałam, posyłając mu oczko. - Ale wiem też, że na pewno nigdy nie spałeś z Aleną - dodał, krzyżując dłonie na piersi.
- Co sprawia, że jesteś tego taki pewien? - Justin zapytał.
- Jestem pewny, że jest zbyt przerażona, aby spać z kimś, po tym co mieliśmy. Byłem maniakiem w łóżku, prawda Alena? - Brandon uśmiechnął się, zwracając swoją uwagę na mnie.
- Zamknij się, Brandon! - krzyknęłam, czując się nieswojo.
- Po prostu spierdalaj i nie wracaj! - Justin prychnął, zaciskając szczękę, kiedy patrzył gniewnie na Brandona.
- Nie mogę zagwarantować, że nie wrócę, jak na razie cześć - Brandon uśmiechnął się, zanim odszedł od nas.
- Alena, co on ci kurwa zrobił? - Justin zaczął mnie pilnie przesłuchiwać, delikatnie, chwytając moje ramiona i patrząc mi prosto w oczy.
- To nie twoja sprawa - odpowiedziałam, powodując, że zaszydził.
- Nie moja sprawa? Ten facet jest dupkiem, a ty jesteś moją przyjaciółką. Nie zapomnij, że w jakiś sposób wie, że jestem woźnym. Ale to nie jest moja sprawa w ogóle, prawda? - zapytał sarkastycznie, przewracając oczami. Staliśmy kilka minut w milczeniu. - Czy on zmuszał cię do seksu? - zapytał poważnie, atmosfera stała się napięta, a moje usta zaczęły drżeć.
- C-co? - udało mi się wyjąkać, nie wiedząc jak na to odpowiedzieć.
- Staram się pomóc. Wystarczy odpowiedzieć na moje pytania, Alena - starał się uspokoić mnie, ale stałam się jeszcze bardziej nerwowa. Nic nie mówiąc, w odpowiedzi na jego pytanie, wzruszyłam ramionami. Pozostając w milczeniu, patrzyłam jak Justin zacisnął mocno swoje pięści. - On to zrobił prawda? Mam zamiar go, kurwa zabić! - oświadczył, gniewnie wychodząc i szukając Brandona.
- Czekaj, Justin! - zawołał za nim, próbując powstrzymać go przed zrobieniem czegoś głupiego. Zobaczyłam jak przebiegł na drugą stronę ulicy. Próbowałam go dogonić. W krótkim czasie odnalazł Brandona. Pobiegłam bliżej nich, mój puls zaczął przyspieszać kiedy Justin podszedł do Brandona. Zobaczyłam jak Justin uderzył pięścią tył głowy Brandona. Jęknął z bólu, odwracając się i instynktownie próbował uderzyć Justina w żołądek. Unikając jego ciosu, Justin rzucił Brandona na ziemię, przed ciągłymi ciosami, które lądowały na twarzy i ciele. Brandon zbladł. Jego policzki były posiniaczone i poobijane. Krew wypływała z jego nozdrzy i cały czas jęczał z bólu. Nie będąc w stanie tego oglądać, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w kierunku domu z poczuciem winy. To wszystko moja wina.


- Alena, masz gościa! - moja matka krzyknęła z dołu, leniwie wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Zeszłam po ozdobnych schodach, zmarszczyłam brwi, widząc Justina, stojącego w mojej kuchni. - Zostawię was samych - mama powiedziała niespokojnie, patrząc na Justina i poszła do salonu.
- Justin? - powiedziałam w szoku. Nie widziałam go od incydentu z Brandonem wczoraj. - Dlaczego przyszedłeś?
- Nie ma żadnego powodu. Chciałem się tylko przywitać - odpowiedział z wahaniem, jakby niepewny swojej odpowiedzi. Uniosłam sceptycznie brew, wpatrując się w niego.
- Na pewno? - dodałam.
- Jestem pewny - odpowiedział nadal niepewnie, tak jakby jeszcze bardziej nerwowo.
- Cóż, chodźmy do mojego pokoju - zasugerowałam, wyprzedził mnie i ruszył na górę po schodach. Patrząc na niego, zmarszczyłam brwi, widząc, że kuleje.
- Z twoimi nogami jest wszystko dobrze? Trochę kulejesz - powiedziałam patrząc na niego z obawą.
- Nic mi nie jest.  Właściwie chodziłem dzisiaj za dużo - odpowiedział nerwowo, oczywiste było to, że kłamał. Zaprowadziłam go do mojego pokoju i zamknęłam za nami drzwi, uśmiechając się.
- Okej - mruknęłam, umieszczając lekko rękę na jego klatce piersiowej. Mój ruch spowodował, że natychmiast jęknął z bólu. Odsunął się ode mnie, krzywiąc się.
- O kurwa, cholera - warknął, delikatnie pocierając jego pierś, zaczęłam patrzeć na niego z troską.
- Co jest nie tak z twoją klatką piersiową? - zapytałam, niespokojnie próbując podciągnąć jego koszulkę. Chwycił lekko moje dłonie.
- Nie martw się. To nic - zapewnił mnie, próbując ukryć oczywisty ból. Pokręciłam uparcie głową.
- Jeśli tam nie ma nic, pokaż mi - zażądałam, podczas gdy on się cofnął.
- Nie - odparł od razu.
- Jasne - burknęłam, wbrew jego słowom, pociągnęłam za rąbek koszuli. Podniosłam ją, czując jak mój żołądek wywinął fikołka na widok kilku czerwonych siniaków i skaleczeń rozsianych po jego torsie. - Jak to się stało? - spytałam zszokowana, badając siniaki.
- To nic takiego. Mam je przez walkę z Brandonem. Jest w porządku - wzruszył ramionami, powodując, że zmarszczyłam brwi.
- Przecież Brandon ledwo cię dotknął - zauważyłam.
- Pomimo tego, że wygrałem, to nie znaczy, że mi się nie stała krzywda - powiedział nieprzekonująco, wyraźnie chcąc zakończyć tę rozmowę.
- Justin, on nawet cię nie uderzył, był zajęty osłanianiem swojej twarzy przed tobą - zawrzałam przez zaciśnięte zęby. - Możesz po prostu przestać być tak cholernie upartym i powiedzieć mi, skąd masz te siniaki? - zapytałam, podnosząc głos.
- To nie twoja sprawa - odparł jadowicie.
- To co Brandon zrobił mi nie jest twoją sprawą, ale ty i tak zamierzasz się tego dowiedzieć - przypomniałam mu.
- Dobra! To jest kurwa wina Brandona - przyznał, przewróciłam oczami w irytacji.
- Jak mówiłam wcześniej, nawet cię nie dotknął i- - przerwał mi w połowie zdania.
- Nie, to nie chodzi o to. Po pobiciu Brandona, myślałem, że to będzie koniec tych problemów. Oczywiście, myliłem się, jego przyjaciele odnaleźli moje mieszkami i zaatakowali mnie, kiedy wyszedłem do sklepu. Nawet nie wiem jak znaleźli mój adres, ale było ich sześciu - wyjaśnił mi, biorąc głęboki oddech, kiedy patrzyłam na niego ze współczuciem.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - zapytałam.
- Nie chciałem cię przestraszyć - odpowiedział, wzruszając ramionami. Podniosłam jego koszulę raz jeszcze, próbując ją ściągnąć. Uniósł ręce. Zarządzenie, aby zdjąć jego koszulkę sprawiło, że patrzył na mnie ze zdziwieniem. - Chcesz na mnie popatrzeć? - spytał, mały uśmieszek uformował się na jego ustach.
- Nie pochlebiaj sobie. Po prostu patrzę na twoje siniaki - oświadczyłam, zmuszając go, aby usiadł na brzegu łóżka, usiadłam na jego nogach.
- Wydaję mi się, że chcesz zrobić coś więcej - uśmiechnął się, poruszając brwiami w sugestywny sposób.
- Żartujesz? Jesteś ranny i do tego mówisz perwersyjne komentarze - stwierdziłam z niedowierzaniem, moje usta się rozchyliły, kiedy wybuchnął śmiechem. - Dlaczego się śmiejesz?
- Ponieważ martwisz się o mnie, aww - zagruchał, chwytając moje policzki i złośliwie je ściskając. - Mogę cię o coś zapytać? - zapytał, powodując, że skinęłam głową. - Dlaczego dotykasz mojego penisa? - spytał, moje oczy rozszerzyły się.
- Co, o kurwa! Przepraszam - zaczęłam zakłopotana, patrząc w dół, aby zobaczyć moją dłoń spoczywającą na jego kroczu. Sapnęłam, szybko zabierając rękę.
- Jest w porządku. Po prostu nie chcę, no wiesz.. - zawahał się, a moje policzki przybrały kolor głębokiej czerwieni. Dokładnie wiedziałam, co chciał powiedzieć.
- Naprawdę, wstyd mi - przyznałam, urywając nasz kontakt wzrokowy i spojrzałam na jego kolana.
- Nie musisz się wstydzić - wyszeptał, chwytając mój podbródek, tym samym zmuszając mnie, abym na niego spojrzała. Wpatrywałam się w jego twarz zdenerwowana, a on uśmiechnął się nieśmiało.   Widząc jak oblizał swoje własne usta rozchyliłam swoje wargi. Przełknęłam głośno ślinę, zamykając powieki. Pochylił się, łącząc nasze usta. Przechylając głowę, odwzajemniłam jego pocałunek. Owinął swoje dłonie wokół mojej talii i pociągnął mnie dalej na swoje kolana. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi, przyciągając go bliżej mnie, nasze wargi nadal poruszały się w doskonałej synchronizacji. Kontynuując całowanie go, chytrze przesunęłam językiem po jego dolnej wardze. Tak jak oczekiwałam, natychmiast uchyliła usta i dał mi dostęp. Zmieszałam swój język z jego, tworząc pyszną kombinację. Jednak pocałunek został przerwany, kiedy umieściłam swoje dłonie na jego posiniaczonym torsie. Jęknął z bólu w moje wargi, a ja automatycznie odsunęłam się od niego, wstając z jego kolan. Pozostał w pozycji siedzącej i patrzył na mnie uważnie. Jego różowe usta wydawały się lekko spuchnięte, po tym co robiliśmy.
- P-proszę idź już - powiedziałam nieswojo. Spojrzał na mnie z rozczarowaniem.
- Dlaczego? - zapytał, wyraźnie urażony moją prośbą.
- Po prostu, proszę - mruknęłam, kiedy wstał z mojego łóżka. Wedle mojego rozkazu, wyszedł z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami.

Okej, więc jak każdy dobrze wie jutro zaczyna się rok szkolny, nie jest to dobra wiadomość zapewne dla nikogo, ale nie będę was dobijać. W końcu mamy jeszcze cały wieczór:) Są dwie sprawy, a mianowicie:
  • gdy zacznie się rok szkolny, nie będziemy dodawać rozdziałów co dwa dni, będą one pojawiały się raz w tygodniu, zapewne w weekendy, ale dokładnie jeszcze tego nie ustaliłyśmy, spowodowane jest to tym, że już od samego początku chcemy wziąć się za naukę i zapewne nie będziemy miały czasu na tłumaczenie, tak często jak we wakacje, poza tym powoli gonimy oryginał
  • jeśli pod tym rozdziałem będzie DUŻO KOMENTARZY, rozdział 16 dodamy JUTRO, żeby umilić wam najbliższy tydzień szkoły:) Więc wszystko zależy od was!
Obserwujcie @PLSchoolJanitor na twitterze, a pisząc o opowiadaniu dopisujcie tag #TheSchoolJanitorPL, pytania możecie zadawać na http://ask.fm/fxcksuicde

48 komentarzy:

  1. O MOJ BOZE SWIETMY ROZDZIAL O VJYBA BEDA JESZCZE KLOPOTY Z BRANDONEM OK BUZI @biebs_ilysmx

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurwa....
    tak cholernie szkoda mi Aleny i oczywiście Justina :(
    czekam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam wasze tłumaczenie✌
    jak zawsze czekam na kolejny rozdział!
    FANKA NUMER JEDEN SANDRUSIA💕
    @delicadagomez

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! I jeju biedny Justin oby więcej go tak nie atakowali:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Brandon to dupek i tyle w tym temacie
    Bylo urocze to jak Alena i marteila sie o Justina akajfjjk

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego kazała mu wyjść?
    Oni są tacy słodcy gdy są razem <3
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra Chyba Umarłam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju ale to slodkie jak jemu na niej zalezy ksjdbsjs ♡♡ czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. genialne, dobrze ze jstib go pobil tylko szkoda zeoberwal pozniej ale.mam nadzieje ze sie zemsci na nich, czemu kazala mu wyjsc?:( ehh czekam na nastepny pozdrawiam eve:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Justin! Jaki Bohater! <3 Biedna Alena :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju rozdział cudowny:) czekam nn. Zycze udanej nauki i żadnych przypałow xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże ten rozdział jest cudowny :)
    czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne opowiadanie *.* Świetne tłumaczenie *.* Świetny Justin *.*
    Zakochałam się <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Justin taki biedny :c
    ALe pocałowali się o tak bfhznfvgbshgbd
    Oni mają być razem błagam.
    Rozdział cudowny ;)
    Mam nadzieję, że następny dodacie jutro ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jak zwykle zajebisty, pełen akcji. Wkurzajacy jest ten Brandon, naprawdę. Czekam z niecierpliwością na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. O jejku :( Justin biedny, pobity. I na koniec Alena co z nią jest nie tak? @PL_Belieber69

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudo *.* czekam na kolejny ^^

    ~Milena

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG! Kocham to! niesamowite... @weronikaklimek4

    OdpowiedzUsuń
  20. Pocałowali się :-* o jak słodko :-* czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  21. Ona zawsze coś zepsuje!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. <3. O mój Boooże <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże świetny rozdział ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. mega mega chce następny <3 biedny Justin ;cc

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny! Jak kazdy. Dzieki laski że to tłumaczycie

    OdpowiedzUsuń
  26. Jest 2:17 jutro do szkoly a ja zarwałam nocke i przeczytałam całe xD

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytqm na bieżąco każdy rozdział i będe dalej mimo że bedzievce dodawać raz w tyg xd / @Monika_jdb

    OdpowiedzUsuń
  28. OESU KOCHAM to <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam <3 moje ulubione ff!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  30. ^^ Cudowne tylko dlaczego kazała mu wyjść :c

    OdpowiedzUsuń
  31. Aha się całują a ona go wyprasza z pokoju... Suuuper xD

    OdpowiedzUsuń
  32. Jejku... Justin jest taki słodki ^^ i wgl oni razem są mega slodcy. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny jak każdy kbdkcsbkd dziękuję za tłumaczenie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  34. nie rozumiem tutaj zachowania aleny calowala go a potem wyprosila z pokoju okej ale coz nadal kocham to ff i czekam na nastenpy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  35. Awww <3 pocałowali się!!! *^*

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o komentarze, ponieważ to motywuje nas do dalszego tłumaczenia. Dziękujemy! :)