piątek, 21 listopada 2014

[20] Ignorowanie & wyznania

Justin Bieber

Nie mogłem pracować. Byłem zdenerwowany odkąd Mia mi wczoraj groziła. Nie byłem w stanie zebrać swoich myśli i nie wiedziałem co do cholery mam zrobić, kiedy podeszła do mnie Alena. Wiedziałem, że nie mogę powiedzieć jej po prostu prawdy, bo czułem, że Mia czyha gdzieś za rogiem i ukradkiem podsłuchuje naszych rozmów.

Potrząsnąłem głową i wróciłem do pracy. Zmęczony pociągnąłem mojego mopa przez pusty, szkolny korytarz. Nudziło mnie robienie tego samego każdego dnia.

Starałem się jak najbardziej, aby kontynuować swoją pracę, kiedy przeszedł przeze mnie zimny dreszcz, gdy głos Aleny wypełnił moje uszy.
- Tu jesteś. Nie widziałam cię przez cały dzień. Myślałam, że mnie unikasz - usłyszałem jej śmiech, gdy podeszła bliżej.

Ignorując jej obecność, zacząłem czyścić podłogę za pomocą mopa. Pomyślałem, że będę jej unikać. W ten sposób nie będę musiał jej powiedzieć, żeby dała mi spokój.
- Przepraszam, słyszałeś co powiedziałam? - spytała łapiąc mnie za ramiona i odciągając od pracy.

- Tak - odpowiedziałem oschle zanim na nowo się odkręciłem, mając nadzieję, że zrozumie. Jednak była ona upartą osobą.
- Czekaj, ty mnie ignorujesz? Nie rozumiem czemu to robisz.

- Dlaczego tak ciężko ci pojąć, że masz mnie kurwa zostawić w spokoju? - syknąłem do niej niepodziewanie. Była kompletnie zaskoczona moim wybuchem, a jej oczy rozszerzyły się.
- C-co? N-nie rozumiem - wyjąkała.

- Czego nie możesz zrozumieć? Kończę utrzymywanie mojej pracy w niebezpieczeństwie. Straciłem już kurwa wystarczająco dużo i nie potrzebuję też ciebie. Moja praca jest jedyną rzeczą, która mi została - wypaliłem niegrzecznie. Kurwa, zabrzmiałem bardziej ostro niż chciałem.

- Jesteś dupkiem! - rzuciła. - Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłam ci zostać w moim domu, kiedy miałeś gorszy okres - pokręciła głową z niedowierzaniem i posłała mi zimne spojrzenie.
- Po prostu się zamknij, Alena. Nie mogę tego robić! Jestem tobą zmęczony! - ryknąłem, nienawidząc siebie za to, że brzmię jak kutas, ale wiedziałem, że to jedyny sposób, aby Alena zostawiła mnie w spokoju.

- Jesteś mną zmęczony? A co ze wszystkim, co do mnie mówiłeś? - spytała z bólem.
- Nie wiem, ty mi powiedz. Nie dziwię się ludziom, którzy mają cię dość. Nie utrudniaj tego - wyśmiałem ją, obserwując jak na jej twarzy maluje się grymas.

- Kurwa, nienawidzę cię - wysyczała przez zaciśnięte zęby, zanim odkręciła się na pięcie i odeszła. Pozostając sam na korytarzu, ryknąłem ze złości.

- Wygląda na to, że ktoś chce zatrzymać swoją robotę. Dobra robota, dziwaczny woźny - zawołał głos znikąd. Ujrzałem uśmiechającą się Mię podchodzącą bliżej mnie. Przewróciłem oczami.
- Pieprz się! Jesteś pierdoloną, egoistyczną suką! Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa, bo Alena teraz cierpi i to wszystko moja wina. Mam nadzieję, że Alena dowie się jaką ma fałszywą sukę za przyjaciółkę - rzuciłem szorstko.

- Jedyną żałosną osobą tutaj jesteś ty. Nazywasz mnie samolubną suką, a sam jesteś tym, który zrywa z nią przyjaźń, bo chce zatrzymać pracę - zachichotała.
- Tutaj się mylisz. Robię to, bo kurwa chce żeby Alena miała dobrze w szkole. Nie chce jej rozpraszać jeszcze bardziej, niż robię to teraz. Tak więc myśl sobie co chcesz, ale nie podważaj moich intencji, głupia suko! - powiedziałem z goryczą w głosie.

- Uważaj na swój język, szefuniu. Chyba nie chcesz, aby dyrektor dowiedział się w jaki sposób odzywasz się do uczniów? - roześmiała się, zanim szturchnęła moją pierś.
- Cokolwiek, suko. Skończyłem z tobą - mruknąłem, zanim posłałem jej ostatnie, zimne spojrzenie.
- Pewnego dnia mi podziękujesz! - zawołała za mną, wywołując u mnie obrzydzenie.

Alena Sterling

Był koniec dnia w szkole, a ja sięgałam podręcznik od geografii z szafki. Zatrzaskując drzwiczki, szybko upuściłam książkę, kiedy usłyszałam łomot dochodzący z pokoju za mną. Przeszedł mnie zimny dreszcz, zmarszczyłam brwi. Co to kurwa było?

Podniosłam moją torbę z ziemi i odwróciłam, aby zobaczyć pokój nauczyciela. Więc to stamtąd pochodził ten dźwięk?

Pozwalając mojej ciekawości wziąć przewagę nade mną, w niepokoju ruszyłam w stronę pokoju. Otworzyłam delikatnie skrzypiące drzwi i odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam Justina. Był odkręcony do mnie tyłem i wyżywał się na lodówce.

Przesuwając swoim wzorkiem po Justinie i pokoju, zmarszczyłam brwi, kiedy dostrzegłam koce i poduszki leżące na kanapie. Zobaczyłam także sporo puszek po coli i porozrzucane chipsy na podłodze. Czy on tu mieszka?

- J-Justin? - wyjąkałam, patrząc jak odwraca się w moim kierunku. Patrzył na mnie w szoku i gorączkowo próbował ukryć koce leżące na kanapie.
- Co ty tutaj robisz? - starał się powiedzieć naturalnym głosem.

- Mieszkasz w szkole? - spytałam z niepokojem, łącząc moje brwi w zmieszaniu.
- Nie twój interes. Mówiłem ci, że nie chce cię już w moim życiu - odpowiedział szorstko, starając się posprzątać bałagan.

- Wciąż nie wiem czemu nie chcesz ze mną rozmawiać - westchnęłam.
- Mówiłem już. Jestem tobą zmęczony - odpowiedział bez ogródek.

- Nie wierzę, że to jedyny powód - przyznałam mrużąc powieki.
- To jedyny powód - wzruszył ramionami.

- Ty tu mieszkasz? - spytałam raz jeszcze, zmieniając temat.
- Nie twoja sprawa, ale tak - odpowiedział w zakłopotaniu, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.

- Dlaczego nie możesz po prostu spędzić kolejnych nocy u mnie? - spytałam, kiedy zaczynało być mi go żal. Pomimo faktu, że zachowuje się w stosunku do mnie jak totalny dupek, czułam się źle, kiedy nie mogłam mu pomóc.
- Boże, ile razy mam ci to jeszcze mówić? Nie odzywaj się do mnie. "Nie" to odpowiedź na twoją każdą ofertę. Teraz mnie zostaw! - domagał się chłodno, a grymas malował się na jego twarzy.

- Żałuję, że kiedykolwiek byliśmy przyjaciółmi - mruknęłam opuszczając pokój i trzaskając za sobą drzwiami.



Wysoki dźwięk dzwonka rozbił się o moje uszy powodując u mnie podniecenie. Całe popołudnie czekałam na chińszczyznę, a mama obiecała mi przynieść ją do domu.

Zakładając, że to moja mama, wybiegłam z podnieceniem z pokoju i zeskoczyłam na dół po schodach i otworzyłam drzwi.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Justina. Mój uśmiech od razu zniknął.
- Co ty do cholery tutaj robisz? - wyplułam jadowicie, przypominając sobie jego dzisiejsze zachowanie.
- Nie umiem trzymać się od ciebie z daleka - przyznał nieśmiało, a jego oczy w kolorze mokka wpatrywały się w moje.

- A to nie dlatego, że męczy cię mieszkanie w pokoju nauczycielskim i potrzebujesz miejsca, w którym się zatrzymasz? - zaśmiałam się wiedząc, że chce mnie po prostu wykorzystać.
- Nie! Oczywiście, że nie! Możemy iść po prostu do parku i porozmawiać? - zasugerował.

- Dobrze - mruknęłam, chwytając klucze i wychodząc z domu trzaskając drzwiami. Przechodząc obojętnie obok twarzy Justina, ruszyliśmy w spokoju do parku. Spacerowaliśmy w totalnej ciszy, biorąc pod uwagę to, że między nami nadal było niezręczne napięcie.

Po kilku nieznośnych chwilach spaceru w stronę parku, w końcu tam dotarliśmy.
- Więc... - Justin zaczął rozmowę.
- Po prostu porozmawiajmy - wyrzuciłam ze złości.

- Dlaczego zawsze musi tak być? Jestem zmęczony ciągłą walką z tobą - mruknął z frustracją.
- Mówisz tak, jakby to była moja wina. To ty mnie odrzuciłeś - przypomniałam mu przewracając oczami po raz setny dzisiaj.

- Wiem, to było głupie - odpowiedział. Tak, było.
- Ja po prostu nic nie rozumiem, Justin. Po tym wszystkim co dla zrobiłam, ty mnie tak potraktowałeś. Nienawidzę niewdzięcznych ludzi. Założę się, że nawet nie chcesz mnie słuchać. Wykorzystujesz mnie, bo szukasz miejsca na noc - pomyślałam po tym, jak zobaczyłam go w pokoju dla nauczycieli.

- Nigdy bym cię nie wykorzystał. Jak kurwa możesz tak w ogóle myśleć, Alena! - krzyknął głośno zwracając uwagę przechodniów.
- Dlaczego mam ci wierzyć? - spytałam kpiąco.
- Bo mnie znasz - odpowiedział.

- Znam cię? Jesteś pewien? Bo w pierwszej minucie mnie całujesz, zabierasz na kolację, a następnie mówisz, że jesteś mną zmęczony. Powiedz mi Justin, dlaczego jesteś kurwa tak bipolarny? - spytałam podnosząc lekko głos.
- Nie! - krzyknął w odpowiedzi.

- Więc do cholery jaki jest problem? To co powiedziałeś mi rano, nadal mnie boli - przyznałam ze smutkiem.
- A myślisz, że udawanie, że cię nienawidzę nie rani mnie? Bo zajebiście boli, Alena. Udawanie, że nienawidzisz kogoś, kto cię uszczęśliwia jest do kitu - krzyknął ze złością. Byłam kompletnie zaskoczona jego zachowaniem, a moje usta lekko rozchyliły się.

- Ja cię uszczęśliwiam? - spytałam w pełnej dezorientacji.
- Co o tym myślisz? - spytał ponownie.

- Dlaczego udajesz, że mnie nienawidzisz? - spytałam, zastanawiając się czemu był taki zimny w stosunku do mnie dziś rano.
- Bo... - urwał.
- Bo co? - spytałam z irytacją tracąc cierpliwość.

- Ponieważ twój głupi przyjaciel mi groził! - w końcu się przyznał.
- Mój przyjaciel? Mia? - zapytałam z niedowierzaniem. Dlaczego mija miałaby kiedykolwiek do cholery grozić Justinowi?

- Powiedziała mi, że ma album pełen zdjęć. Zdjęcia nas, na których robimy więcej niż spotykanie się - powiedział, a ja zamarłam na miejscu. Czułam, że mój żołądek spada. Czy ta anonimowa wiadomość, którą dostałam parę dni temu była od Mii?
- Więc unikałeś mnie, aby uniknąć zwolnienia. Rozumiem - powiedziałam sarkastycznie.

- Nie dlatego kazałem ci dać mi spokój! Powiedziałem tak dla własnego, cholernego dobra! - krzyczał z zaciśniętą szczęką, a jego twarz robiła się czerwona.
- Nie rozumiem - stwierdziłam nieśmiało.

- Mia powiedziała mi, że unikasz obowiązków szkolnych. Zostało kilka miesięcy zanim ukończysz szkołę, a ja kurwa nie chcę, żebyś zniszczyła swoje życie ze względu na mnie. Nie jestem tego warty. Nie chcę, abyś skończyła jak ja - przyznał patrząc w ziemię, unikając ze mną kontaktu wzrokowego.

- Co złego w tym, że skończę jak ty? - spytałam.
- Czy naprawdę potrzebujesz odpowiedzi na to pytanie? Słowa Mii naprawdę mnie dotknęły. Myślałem, że powiedziała to, bo jest suką, ale ona miała czystą rację. Jesteś taka mądra, Alena. Możesz mieć każdą pracę jaką chcesz. Ale nie wtedy, kiedy robię ten bałagan wokół ciebie - mruknął w smutku, powodując, że rozzłościłam się jeszcze bardziej.

- Skoro nie chcesz robić tego bałaganu wokół mnie, to dlaczego tutaj ze mną jesteś? - krzyknęłam zaciskając pięści.
- Nie umiem trzymać się od ciebie z daleka - powtórzył swoje słowa.

- Dość tego. "Nie mogę trzymać się od ciebie z daleka" to bzdura! Jaki jest prawdziwy powód dla którego tu jesteś? - spytałam raz jeszcze, starając się uzyskać od niego odpowiedź.
- Ja.. uhm.. ja po prostu - jęczał, będąc w stanie ledwo mówić.
- Po prostu odpowiedz na moje pytanie! - domagałam się niecierpliwie, nie będąc w stanie jeszcze bardziej się na niego denerwować.
- Cholera, Alena! Jestem tutaj, bo cię kurwa bardzo lubię! - wrzasnął kiedy spojrzał na mnie uważnie.

Czekaj, co?


Awww! Justin w końcu wyznał Alenie, że ją "lubi" :D jak myślicie, jak zareaguje na to? ;>
Dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem co do mojego tłumaczenia, cieszę się, że wam się podoba :). Nie wiem jeszcze kiedy pojawi się nowy rozdział, ale pewnie coś jak ten, czyli za jakieś dwa tygodnie. Miłego wieczoru!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


27 komentarzy:

  1. TO TAKIE SLODKIE SERIO
    na początku byłam tak strasznie zdenerwowana
    ta cała Mia, jest głupia, bardzo:)
    Mam nadzieje, że Alena też go lubi
    Bardzo lubi
    Czekam na następny! <3
    @HoranShesMine

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny! Szkoda tylko że tak żadko dodajesz.. ;c Ale twoje rozdziały są zawsze super :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to tłumaczenie !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. WOAH! Justin jej powiedział! *-* jak dobrze, że jednak nie posłuchał tej całej Mii. Z nie cierpliwością czekam na nn xoxo a rozdział genialny *aplaus* dla cb :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jupi powiedział jej :)
    rozdział jest świetny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAAAAA świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze? Ten rozdział o wiele bardziej podoba mi się od poprzedniego :D Jest wspaniały a to, jak tłumaczysz, wow! Nawet nie wiem jak skomentować. Justin mi imponuje coraz bardziej. Już myślałam, że bardziej chodziło mu o jego pracę a tu taka niespodzianka. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co robi i jak robi dla Aleny.
    Mia to dobra, ale też niezbyt ciekawa przyjaciółka skoro zechciała zepsuć "związek" psiapsióły.
    Cieszę się, że Justin w końcu powiedział jej co tak naprawdę do niej czuje. Chcę więcej scenek, gdzie będą razem, jakieś buziaki, przytulanie itd. :D Strasznie ich kocham.
    Czekam na kolejny! :D


    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. kdnfksjdkjgsbgbwerjkgbkwjrgbjkbedj
    kocham

    OdpowiedzUsuń
  9. OMFG!! To takie słodkie c: Mam nadzieję że będą razem bez względu na Mie. Głupia suka!!

    OdpowiedzUsuń
  10. JEZU ALE SWIETNE OMG KOCHAM @biebs_ilysmx

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo nareszcie jej powiedział że ją lubi. Ja chcę następny :)
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwww wkoncu! Sjnakshoabsiw

    OdpowiedzUsuń
  13. Idealne, warto było tyle czekać<3
    Mam nadzieję, że Mia da im w końcu spokój, to nie jej sprawa co oni robią.
    Czekam na kolejny:*/Krl

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak wygląda Mia?
    Rozdział świetny ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaje***ty rozdział <3 jak zawsze zresztą ♥♥♥ tylko szkoda że tak rzadko ;c słodko wyszedł (no poza wybuchami Justina :/) ale i tak słodko <3 czekam na next i mam nadzieję że znajdziesz trochę więcej czasu aby tutaj wpaść (wiem że to szkoła itp. dlatego nie nalegam ;) bo przecież nie można siedzieć 24/7 na komputerze i pisać bloga :) - rozumiem i nie narzekam ^^) kocham i czasu oraz chęci do bloga ;* ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział! Jestem ciekawa jak zareaguje Alena na słowa Justina :)
    Z niecierpliwością czekam na następny :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  17. Omfg Alena!!!! Powiedz mu to samo!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cale ff jest CUDOWNE *-* mimo ze je tlumaczycie, ale tlumaczycie bardzo dobrze !! :*
    /PolandBeliieber <tt :))

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o komentarze, ponieważ to motywuje nas do dalszego tłumaczenia. Dziękujemy! :)