piątek, 19 grudnia 2014

[23] Szpitalne odwiedziny & urodzinowe plany

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM. DZIĘKUJĘ.



Alena's POV

Przybyłam do szpitala i skrzywiłam swoją twarz w obrzydzeniu na ten silny, dezynfekujący zapach. Potrząsnęłam głową i popędziłam w kierunku recepcji, gdzie spotkałam człowieka w średnim wieku, który wpisywał coś na komputerze przed sobą.

- Szukam Justina Biebera. Wiesz w którym jest pokoju? - spytałam, powodując, że mężczyzna uniósł swój wzrok na mnie. Spoglądał na mnie zza biurka surowym wzrokiem.
- Tylko członkowie rodziny mogą go teraz odwiedzać. Jesteś członkiem rodziny? - uniósł brwi, kiedy ja obmyślałam pomysł. Szybko zdjęłam pierścionek z prawej ręki, który był na wskazującym palcu i założyłam go na swoją lewą dłoń, po czym skinęłam głową.

- Aktualnie jestem jego narzeczoną - skłamałam, podnosząc lewą rękę i pokazałam mu pierścionek jako moją słabą wymówkę. O mój Boże, pójdę za to do piekła!
- Och, dobrze. Jest w pokoju 36 na drugim piętrze - mężczyzna oznajmił, powodując, że westchnęłam z ulgą. Podziękowałam mu, po czym odwróciłam się i skierowałam w stronę drugiego piętra. Nie wierzę, że właśnie to zrobiłam.

Kiedy weszłam po schodach, mój wzrok spoczął na idącym blondynie w niebieskim fartuchu. Zakładając, że jest lekarzem, podeszłam do niego. Zmarszczył swoje brwi, kiedy zdał sobie sprawę, że idę w jego stronę.

- Witaj. Jestem doktor Lucas. Szukasz jakiegoś pokoju? - spytał, kiedy jego niebieskie jak ocean tęczówki spoglądały na mnie.
- Pokój 36 - powiedziałam nerwowo.

- Ach. Justin Bieber, tak? - spytał, krzyżując ramiona na piersi, gdy oczekiwał na moją odpowiedź.
- Tak - skinęłam głową.

- Ostatniej nocy przeszedł operacją usuwania kuli. Operacja dobiegła końca, więc możesz z nim porozmawiać - powiedział, uśmiechając się do mnie.
- Wszystko z nim w porządku? - spytałam, przygryzając nerwowo moją dolną wargę.

- Teraz ma się dobrze. Po prostu potrzebuje dużo odpoczynku. Upewnij się, że nie będzie się zbyt dużo poruszać, kiedy wyjdzie ze szpitala - polecił, skinięcie ode mnie ukłon.
- Gdzie został postrzelony? - spytałam.

- Nie mówiono ci już o tym? - spytał, wprowadzając mnie w zakłopotanie.
- Ja tylko dowiedziałam się o tym co się stało godzinę temu - przyznałam, wzruszając ramionami.

- Dobrze, więc krótko mówiąc został postrzelony w ramię i stracił dużo krwi - powiedział powodując, że głośno przełknęłam ślinę.
- O mój Boże, mogę go zobaczyć?

- Oczywiście. Tędy - powiedział, prowadząc mnie korytarzem do pokoju 36. Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Odwróciłam się i zobaczyłam, że lekarz wraca korytarzem.

Będąc sam na sam z Justinem, westchnęłam patrząc przed siebie i widząc go na łóżku Był ubrany w szpitalną koszulę, a mimo wszystko nadal wyglądał strasznie gorąco. Nie teraz, Alena.

Jeszcze nie zauważył mojej obecności, jego uwaga była skupiona na ścianie przed nim. Wziął głęboki wdech i zamrugał kilka razy. Te wszystkie przewody i rury wydawały się takie małe będąc przypiętymi do jego ciała.

Jego wzrok skierował się na mnie, w końcu mnie dostrzegł. Rozszerzył swoje oczy w szoku, po czym spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Powinnaś być w szkole - zaśmiał się lekko, kiedy spojrzał na zegar przed sobą,

Próbował usiąść na łóżku, przez co jęknął z bólu.
- Wow, wyluzuj - powiedziałam, po czym kazałam mu się na nowo położyć. Usiadłam na niewygodnym krześle obok jego łóżka.
- Boże, wszystko w porządku? Martwiłam się o ciebie. Co się do cholery stało ostatniej nocy? -spytałam gorączkowo, będąc ledwo w stanie ukryć mój niepokój, kiedy przysunęłam krzesło bliżej niego.

- J-ja nie wiem - wyjąkał cicho, przez co zachciało mi się płakać.
- Co masz na myśli mówiąc nie wiem? - spytałam,

- Było ciemno, a ja byłem w drodze po ciebie na naszą randkę. To wszystko stało się po prostu tak szybko. Ktoś mnie złapał i to wszystko, co pamiętam - mówił przewracając oczami.
- Więc nie patrzyłeś kto to taki? - spytałam, unosząc brwi.

- Nie, myślę, że policja stara się to ustalić - powiedział, wzruszając ramionami, ale po chwili jęknął. Może to nie najlepszy pomysł, aby poruszać postrzelonym ramieniem.
- Myślisz, że to ma coś wspólnego z Brandonem? - spytałam z niepokojem, patrząc na to, jak był zmęczony.
- Nie wiem - odpowiedział.

- To wszystko moja wina! - westchnęłam, ukrywając twarz w dłoniach.
- Nie, to nie twoja, kochanie - mruknął, a moja głowa uniosła się słysząc ten pseudonim, Zachichotałam, kiedy jego policzki czerwieniły się.

 - J-ja nie sądziłem, że tutaj przyjdziesz - przyznał, a nieśmiały uśmiech wdarł się na jego usta. Biorąc pod uwagę to, że wszystko go boli, nie był w stanie obdarzyć mnie większym.
- Dlaczego? - spytałam.

- Cóż, po części dlatego, że nie sądziłem, iż będziesz chciała dowiedzieć się czemu zostałem postrzelony. Ale głównie dlatego, że pomyślałem, że myślałaś, iż cię wystawiłem - odpowiedział.
- Cóż, to boli? - spytałam z niepokojem. Dobra, może to było głupie pytanie.

- Jak cholera. Te szwy mnie wykończą - jęknął, spoglądając na swoje ramię. - Bardzo mi przykro, że nie przyszedłem na naszą randką. Obiecuję, że zafunduję ci najlepszą w historii, kiedy tylko stąd wyjdę - uśmiechnął się przepraszająco powodując, że potrząsnęłam głową.
- Naprawdę nie obchodzi mnie ta randka - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, po raz kolejny przysuwając się bliżej niego.

- C-co? - wyjąkał, a jego oczy przepełnione były odrzuceniem.
- Zależy mi bardziej na tobie, niż na głupiej randce, dobra? - powiedziałam surowo, unosząc brew.
- Okej - uśmiechnął się.

- Po prostu nie sprawdzaj smsów i poczty głosowej. Dzwoniłam wczoraj do ciebie i kilka razy się nagrałam, bo byłam zła. To było przed tym, kiedy dowiedziałam się, że jesteś w szpitalu. Nie słuchaj ich - poradziłam mu, przygryzając delikatnie wargę.
- Och, nie wiem. Wiesz jak sprawić, abym się nie gniewał. Może powinien ich wysłuchać, aby sprawiły, że się napalę? - uśmiechnął się, a moje oczy rozszerzyły się w szoku.

- Justin! - krzyknęłam z niedowierzaniem.
- Co? - zapytał, a uśmieszek nadal widniał na jego ustach.

- Właśnie zostałeś postrzelony i już robisz sobie sprośne żarty - zwróciłam mu uwagę, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Nie mogę nic na to poradzić - zaśmiał się lekko.

- Taaak. Twoje rodzice nie odwiedzili cię jeszcze? - spytałam, zmieniając temat rozmowy. Pokręcił głową i westchnął.
- Nie, nie wiem - odpowiedział, nawilżając swoje wargi.

- Kiedy masz zamiar stąd wyjść? - spytałam.
- Operacja dobiegła końca, więc myślę, że dziś wieczorem albo jutro rano. Jedynym problemem jest to, że nie mam mieszkania do którego mógłbym wróci - przyznał się.

Popatrzyłam na niego ze współczuciem, wpadając na pomysł.
- Możesz zatrzymać się u mnie - powiedziałam surowo, krzyżując ramiona,
- Nie mogę. Będę ci tylko przeszkadzał. Plus, twoim rodzicom nie spodobałoby się to. Jak miałbym to robić, skoro nie mógłbym zakraść się nawet do twojego pokoju? Jestem trochę tutaj ranny - przypomniał mi, wskazując na swoje zranione ramię.

- Moi rodzice nie wchodzą nawet do mnie do pokoju, zaufaj mi. Proszę, zatrzymaj się u mnie! - błagałam, wydymając usta.
- Ok - westchnął, powodując, że uśmiechnęłam się od ucha do ucha i zapiszczałam z podniecenia. Mój pisk szybki ucichł, kiedy zadzwonił telefon w mojej kieszeni.

Wyłowiłam telefon ze swoich dżinsowych spodni, spoglądając na ekran. Przewróciłam oczami na wiadomość od mamy, która pyta co chcę na obiad.

Marszcząc brwi i wpatrując się w telefon, poczułam przenikliwe spojrzenie Justina. Jego karmelowe tęczówki wpatrywały się we mnie, aż głośno przełknęłam ślinę.
- Co? - zachichotałam.

- Nic - uśmiechnął się, patrząc na mnie uważnie.
- O mój Boże, co? - zaśmiałam się ponownie.
- Jesteś piękna - uśmiechnął się, a ja poczułam jak policzki robią się cieplejsze.
- Zamknij się! - jęknęłam, ukrywając twarz w dłoniach.

- To nie sposób na rozmowę ze zranionym chłopakiem - uśmiechnął się, delikatnie krzyżując ramiona.
- Cokolwiek - przewróciłam oczami w zabawny sposób.

- Nigdy bym nie pomyślał, że nazwę cię piękną po raz pierwszy w szpitalu. Boże, przestaję być romantyczny - roześmiał się, kręcąc głową z niedowierzania.
- Jesteś kiepski - zachichotałam, przysuwając krzesło bliżej niego, po czym spojrzałam mu w oczy.

Przejechał językiem po swojej górnej wardze, po czym spojrzał na drzwi, aby sprawdzić czy nikt nie wejdzie.
- Pocałuj mnie - powiedział niespodziewanie, powodując, że moje oczy rozszerzyły się w szoku. - Proszę - dodał, mrugając swoimi rzęsami. Zaśmiałam się w myślach.

Przewróciłam oczami i zmniejszyłam odległość pomiędzy nami do końca, po czym złączyłam moje usta z jego. Właśnie miałam kontynuować pocałunek, ale głos zatrzymał mnie w tym procesie.

- Doktorze, chciałem tylko... Och, przepraszam - odezwał się ktoś, przez co oderwałam swoje usta od ust Justina. Moja głowa odkręciła się i dostrzegłam tego samego mężczyznę, który pracował w recepcji szpitala. Spojrzał na nas speszony i zawstydzony.

- Tylko szukałem doktora, myślałem, że tu jest - mężczyzna podrapał się nerwowo po głowie.
- Myślałem, że żartujesz, kiedy mówiłaś, iż jesteś jego narzeczoną - dodał, kiedy spojrzał na mnie. Po chwili wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Odwróciłam się w stronę Justina. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam był jego uśmieszek,
- Narzeczona? - zapytał z rozbawieniem.
- To długa historia. Pomyślałam, że to jedyny sposób, aby cię odwiedzić - przyznałam, wzruszając ramionami. Roześmiał się jeszcze głośniej.

- Łamiesz dla mnie zasady, co? - zachichotał.
- Och proszę. Łamię dla ciebie cały czas zasady, panie woźny.
- Cóż, czemu nie jesteś w klasie? - spytał z ciekawością.

- Em... mam czasu wolny - skłamałam, rozglądając się nerwowo po pokoju. Prawdą było, że powinnam być teraz na lekcji geografii.
- Mogę powiedzieć tylko jedno. Oszukujesz mnie - westchnął.

- Nie jestem kła... - zaczęłam, zanim przerwał mi w połowie zdania.
- Alena, po prostu powiedz mi prawdę - jego głos był wyczekujący,

- Dobrze. Opuściłam zajęcia - w końcu się przyznałam.
- Nie powinnaś tego robić, Alena. Masz za parę dni egzaminy - przypomniał mi, a ja pokręciłam głową z dezaprobatą.

- Ale jesteś ranny.
- Nie obchodzi mnie to. Nie będziesz unikać szkoły z mojego powodu. Obiecaj mi, że nie przegapisz żadnych innych zajęć - domagał się, a jego oczy były wypełnione powagą.

- Nie mogę obie... zaczęłam, po czym na nowo mi przerwał.
- Proszę! Obiecaj mi! - błagał, na co westchnęłam.
- Obiecuję - prychnęłam z frustracji.

- Teraz niech twój seksowny tyłeczek wraca do szkoły - powiedział, zanim skrzyżował ramiona.
- Dobrze - odpowiedziałam ponuro, wstając z krzesła i przewracając oczami.

- Nie gniewaj się na mnie. Robię to dla ciebie, Alena - przypomniał, a ja skinęłam głową.
- Pa - pomachałam się i odwróciłam w stronę drzwi.

Po prostu fajnie!


- Och dalej, otwórz - powiedziałam, patrząc jak usta Justina otwierają się szeroko. Wpychałam mu właśnie łyżkę płatków do ust, na co lekko zachichotałam. Oboje leżeliśmy na moim łóżku. Minęły trzy dni od postrzału i cały dnie spędzałam z Justinem. Jeden z moich sposobów, to właśnie karmienie go.

- Wiesz, że mogę sam siebie nakarmić? - jęknął ze zmęczenia, uroczo mlaskając. Uśmiechnął się słabo.
- Nie możesz z rannym barkiem - zwróciłam mu uwagę, umieszczając Cap'n Cruch* i mleko na nocnym stoliku. 

- Zawsze jesteś taka uparta, Alena - westchnął, przewracając oczami. 
- Lubisz, gdy jestem uparta - uśmiechnęłam się.

- To prawda. Twoja upartość to jeden z powodów, dla których cię lubię - przyznał, a nieśmiały uśmiech wdarł się na jego usta. Zadrwiłam w jego odpowiedzi, uśmiechając się. 
- Policja wezwała cię do złożenia zeznań? - zapytałam, zmieniając temat.
- Um, tak - odpowiedział, wyraźnie nie chcąc drążyć tego tematu. 

- Cóż... myślałem o naszej rance na przyszły tydzień - przyznał, a uśmiech podniecenia wyrył się na jego ustach.
- Ale lekarz powiedział, że potrzebujesz dużo odpoczywać w ciągu najbliższych dni. Jesteś pewien? Mogę zaczekać - zapewniłam go, bawiąc się włosami.

- Po prostu chcę tą randkę przed swoimi urodzinami - powiedział. 
- Dlaczego? Cóż, chcesz poprosić o bycie moim chłopakiem zanim dostaniesz swój urodzinowy seks ode mnie? - zapytałam, dokuczając mu.

- Cholera, jak się domyśliłaś? - powiedział w sarkastyczny sposób. - Proszę, pójdź ze mną na tą randkę -  błagał, wydymając usta.
- Nie wiem.

- Nie musisz się o mnie martwić, Alena. Dam sobie radę - powiedział, patrząc mi w oczy.
- Dobra, pójdę na randkę z tobą - poddałam się, patrząc jak kładzie się na łóżku i wzdycha z ulgą. Przyczołgałam się bliżej jego ciała tak, że siedziałam pomiędzy jego nogami.

- Cieszę się, że chcesz ze mną iść. Jestem strasznie podekscytowany, mam tak wiele rzeczy zaplanowanych - przyznał z podnieceniem, a szeroki uśmiech był widoczny na jego ustach. Był tak uroczy.
- Słodkie - powiedziałam, po czym pocałowałam go w nos.

Po raz kolejny spojrzałam w jego oczy, kiedy się uniósł, a uśmiech podekscytowania był wyryty na jego ustach. Patrząc na moje usta, pochylił się do przodu próbując mnie pocałować. 

Jednak jego próba nie powiodła się, kiedy jęknął z bólu. Idiota włożył zbyt dużo wysiłku w ramię. 
- Ał - żachnął, na co od razu zmieniłam pozycję, siadając obok niego. 
- Uspokój się - powiedziałam, dotykając jego włosów. 

- Co chcesz na urodziny? - spytałam niespodziewanie.
- Nic.
- Nie, poważnie - namawiałam go. 

- Ja naprawdę nic nie chcę. Wszystko mi już wystarcza - powiedział.
- Powiedz mi co chcesz! - błagałam, niecierpliwie czekając na jego odpowiedź. 

- Hmm, co powiesz na buziaki? - uśmiechnął się, poruszając brwiami w sugestywny sposób. Nie mogłam nic zrobić, zaśmiałam się.
- Uwierz mi, dostaniesz dużo więcej niż buziaki na urodziny - mrugnęłam, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Zmysłowo przejechałam swoją dłonią wzdłuż jego krocza, przez co cicho jęknął. 
- Cholera - mruknął po cichu do siebie.

To prawda. Zaplanowałam dużo więcej na jego dwudzieste drugi urodziny niż buziaki.


Domyślacie się co Justin zaplanował na randkę, a co Alena na urodziny? :D 
Po pierwsze chcę powiedzieć, że jest mi trochę przykro. Informuję ponad 40 osób, a rozdział komentuje zaledwie 20 parę osób. Jeśli w dalszym ciągu tak będzie, rozdziały będąc raz na parę tygodni. 
Drugą złą wiadomością jest to, że został jeszcze tylko jeden rozdział opowiadania.
Autorka nie dodała nic od września i póki co nie zapowiada się na nowe rozdziały. 
Oczywiście przetłumaczę rozdział 24, ale nie będę mieć wpływu na dalsze losy bohaterów. 

Kolejny rozdział pojawi się jeśli będzie tutaj minimum 35 komentarzy.
Nie chcę tego wymuszać, ale chcę sprawdzić ile osób śledzi jeszcze wydarzenia
Aleny i Justina.
Miłych i pogodnych świąt! 

EDIT: Jeśli ktoś lubi czytać opowiadania +18 to odsyłam was na moje nowe tłumaczenie.

40 komentarzy:

  1. Aw, są tacy slodcy!
    Alena chce pewnie pozbawić Justina dziewictwa:)
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! xx

    Zapraszam do siebie:)

    vanillaepitaph.blogspot.com
    czystaheroina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. boze jacy slodcy jejka:( kocham @biebs_ilysmx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle super przetłumaczony <3
    Szkoda, że tak mało osób go komentuje, ponieważ jest to jedno z najlepszych opowiadań..
    Kurde, co do tego, że autorka nie pisze rozdziałów.
    Nie chcę niczego narzucać, ale może dobrym rozwiązaniem byłoby pisanie dalszej części opowiadania na własną rękę?
    Czekam na kolejny i zapraszam również do mnie :* http://too-easy-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę Alenie z całego serca. Też chciałabym przeżyć taką przygodę z zakochanym we mnie chłopaku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie słodziaki *.*
    Szkoda że autorka nic nie dodaje :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział,myślę ze sprawa z postrzeleniem ma coś związanego z Brandoneem. Do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!
    Sądzę, że Justin na randkę przygotował jakąś bardzo romantyczną kolację, pokaże jej jakieś wspaniałe miejsce, ale nie mam pojęcia co jeszcze. A Alena wiadomo co przygotowała Justinowi na urodziny, chyba każdy się domyśla ;)
    Szkoda, że autorka od dłuższego czasu nie dodaje nowych rozdziałów, bo pomysł na to ff jest świetny :)
    Mam nadzieję, że jak najwięcej osób skomentuje ten rozdział i pojawi się on jak najszybciej. Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmmm. Domyślam się co oni dla siebie planują. :D
    Czekam na następny.
    xo

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku oni są mega słodcy. Na randce na 100% Justin zapyta Alenę o to czy zostanie jego dziewczyną, to pewnie będzie mega słodkie xD
    Mam nadzieję że autorka doda więcej rozdziałów i że to nie będzie koniec tłumaczenia, bo jest naprawdę mega
    Coś dzisiaj za często używam słowa "mega" xD
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój bien! Czy coś xd

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam pojęcia co Justin planuje, jednak Alena na pewno coś związanego z seksem xD

    OdpowiedzUsuń
  13. O cholera tylko 1 rozdział :o mam nadzieje że w następnym rozdziale będą urodziny Justina <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Najlepsze tłumaczenie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, ze Justin wkońcu będzie miał własne mieszkanie, to troche takie mało realistyczne, ze mył się w szkole itd.
    Rozdziaal świetnie przetłumaczony, dziekuje :*

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział :)
    czekam na nn <33
    @olusia5692

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham to opowiadanie przetłumacz na święta jako prezent xd Wiesz może czy z autorką opowiadania jest jakiś kontakt?Jeśli tak może w następnym rozdziale napisz przed rozdziałem ,żeby napisali do niej po Angielsku na jej e-mail czy cokolwiek do skontaktowania się z nią.To ją na pewno zmotywuję jeśli ponad 100 osób z Polski napisze do niej długi e-mail czy jak mówiłam cokolwiek gdzie to przeczyta i napisze następny rozdział:)A jeśli ktoś nie umie Angielskiego dobrze pomogłabyś mu przetłumaczyć jego komentarz?:) Rozdział bardzo zajebisty.Niektórzy nie komentują bo pewnie mają szlabany na komputery i inne podobne gówna przez oceny lub poprawiają:)

    OdpowiedzUsuń
  19. jeju, oni sa strasznie slodcy, a rozdzial znakomity :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Oni są uroczy! Kocham to tłumaczenie! ❤ Dziękuję że tłumaczysz je. Wyobrażam sobie jak wiele wysiłku, pracy i czasu musisz na to poświęcić. Życzę ci wesołych świat �� @sweetheartjus

    OdpowiedzUsuń
  21. http://night-owl-tlumaczenie.blogspot.com/2014/12/one.html?m=1
    Sorki za spam...

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  23. jeżeli autorka nic nie doda, to do kończysz opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  24. omg świetny rozdział i serio jestem taka ciekawa co siedzi w tych ich głowach, jakie pomysły :D

    OdpowiedzUsuń
  25. nie mam zielonego pojecia co oni zaplanowali! ale nie wierze ze rozdziału nie było od września... oby autorka nie zapomniała o tym opowiadaniu

    OdpowiedzUsuń
  26. Mrr tylko czekam (pewnie nie ja jedna xD) na TEN moment ♥♥♥ nie mogę się doczekać ♥♥♥ szkoda że autorka nie pisze ale... może... może osobiście byś to kontynuowała? Wszystko zależy od ciebie ♥♥♥ fajnie by było ♥♥♥ kocham i czekam na next ×_× ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o komentarze, ponieważ to motywuje nas do dalszego tłumaczenia. Dziękujemy! :)